To on skradł serce nowemu prezydentowi Słupska
Robert Biedroń od 12 lat jest w szczęśliwym związku. "To musi być miłość" - mówi. Jego ukochany to o trzy lata od niego młodszy prawnik Krzysztof Śmiszek, prezes Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. W 2010 r. stał się mimowolnym bohaterem skandalu, kiedy Elżbieta Radziszewska, ówczesna pełnomocniczka rządu ds. równego statusu w programie "Dzień Dobry TVN" poinformowała widzów o jego orientacji seksualnej.
Śmiszek w latach 2003-2005 pracował w biurze pełnomocnika rządu ds. równego statusu, gdzie zajmował się analizą i praktycznym stosowaniem ustawodawstwa antydyskryminacyjnego, był też ekspertem polskich organizacji pozarządowych zajmujących się przeciwdziałaniem dyskryminacji (m.in. wieloletnim szefem grupy prawnej Kampanii Przeciw Homofobii).
Jak nowe obowiązki wpłyną na ich związek? Czy boją się o przyszłość? Biedroń przyznał, że to dla niego bardzo trudny okres, ale "służba nie drużba" - dodał ze śmiechem. "Już jako poseł dużo podróżowałem. Mieszkamy w Warszawie i w Gdyni i teraz będzie trzecie mieszkanie. Mimo tych trudności jakoś to godzimy i nasz związek ma się rewelacyjnie" - stwierdził.
Jak zdradził Biedroń w rozmowie z "Super Expressem", swoją miłość poznał w bardzo romantycznym dniu, bo w walentynki. Obaj partnerzy bardzo dużo pracują, więc od początku swojego związku są przyzwyczajeni do tego, że rzadko się widują. "Kiedy przychodzi zmęczony, to od razu mu mówię: 'Biedaku, tyle masz na głowie...'. I się rozumiemy" - zdradzał Biedroń na łamach "Vivy!" w 2011 r.
Biedroń i Śmiszek kochają się i są szczęśliwi. Nowy prezydent Słupska do ukochanego mówi "mąż". "Tak mi się podoba, uważam, ze to ładne, a poza tym w naszym środowisku przyjęte jest, że tak się zwraca do partnera" - wyjaśniał "Faktowi". Pieszczotliwie zwraca się też do niego "Myszko". Dlaczego? "Bo tak jest ładnie". Jednego żałują - że nie mają ślubu, bo w Polsce to niemożliwe. To ich największe marzenie. "Bardzo chcielibyśmy wziąć ślub w Polsce - tak powinno być, a nie jest. To jest niezrozumiałe, że dwie dorosłe kochające się osoby prowadzące wspólne gospodarstwo domowe, nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego" - mówił z żalem.
Choć wiele par homoseksualnych wyjeżdża za granicę, by tam zalegalizować swe związki albo biorą w kraju symboliczne śluby, poseł Biedroń wraz z partnerem zdecydowali nie uciekać się do takich zabiegów. "To nie to samo. Chcemy móc wziąć w Polsce normalny legalny ślub. Zrobię wszystko, by zmienić obecną sytuację" - mówił.