"Potrafili żartować ze śmierci, bo towarzyszyła im stale i wszędzie"
Koper akcentuje, że zbrodnie fatalnie odbiły się na psychice powstańców: "Młodzi ludzie oswoili się z bestialstwem, bo śmierć towarzyszyła im stale i wszędzie. Potrafili z niej żartować, nawet z najbardziej osobistych tragedii.
"Pamiętam raz w katedrze na Starówce - wspominał Zbigniew Blichewicz - bodaj 15 sierpnia, a było to po wiadomości o wyrżnięciu ludności Kolonii Staszica przez własowców, jak Wojtek, mający tam dziewczynę, z którą utrzymywał bliższe stosunki, patrząc w nocy na rozgwieżdżone niebo, rzekł rozmarzonym głosem:
- Już widzę oczami wyobraźni, jak moja Jolanta leci na pasie fabrycznym w charakterze mydła... A że ładna szelma była, więc chyba toaletowe z niej zrobili. Było to wtedy powiedzonko tak pospolite, że nawet nie skarciłem chłopaka za makabryczny żart. Przeciwnie, razem z innymi wybuchnąłem śmiechem".