"Jeden strzał, jeden Niemiec"
W chwili wybuchu walk w Warszawie zaledwie 10 proc. powstańców posiadało broń palną. Niepokojąco przedstawiały się również zapasy amunicji. "Przy umiejętnym gospodarowaniu (zgodnie z zasadą "jeden strzał, jeden Niemiec") mogło jej wystarczyć zaledwie na cztery-pięć dni.
Po latach szokująco brzmią wydawane wówczas rozkazy. Dowodzący siłami powstańczymi "Monter" twierdził, że podwładni "muszą zdobyć sobie broń, idąc nawet z kijami i pałkami, a ci, którzy niezdolni są do tego, pójdą pod sąd" - pisze Sławomir Koper.