"O! Druga tata"
Córka Lecha Kaczyńskiego ujawnia, że nigdy nie zdarzyło jej się pomylić ojca i stryja, z wyjątkiem jednej sytuacji, gdy była jeszcze bardzo mała, ale już trochę mówiła. "Stryj przyjechał do nas wówczas w odwiedziny. Najpierw zobaczyłam tatę i podobno zawołałam radośnie: 'Tata!'. A potem ujrzałam stryja i powiedziałam z lekkim zaskoczeniem: 'O! Druga tata'" - opowiada. Poza tym zdarzało jej się kilka razy nie rozpoznać ojca przez telefon, bo on i Jarosław Kaczyński mieli podobny ton głosu. Łączyły ich także pewne gesty, mimika, ale byli jednak różni. Zdaniem Marty Kaczyńskiej, mylić ich z wyglądu mogły tylko osoby, które ich nie znały. Marta Kaczyńska przyznaje, że po śmierci Lecha Kaczyńskiego zdarzyła się kilkakrotnie taka sytuacja, że gdy zobaczyła stryja z tyłu, pomyślała przez sekundę: "tata", podobieństwo było tak uderzające. Zawsze jednak stara się szybko unikać od takich skojarzeń, bo łączą się z nimi zbyt duże emocje.
Marta Kaczyńska przyznaje, że jej stryj nie jest typem dziadka, który pobawi się w berka z jej córkami, ale lubi z nimi rozmawiać i żartować. "Jest bezkonkurencyjny w opowiadaniu wymyślonych, śmiesznych historii z kamienną twarzą tak, że ci, którzy go słuchają są przekonani, że opowiada o zdarzeniach, które miały miejsce. Zawsze, kiedy się spotykamy, stara się mieć dla dziewczynek prezent" - zdradza.