Bardzo przeżyli jego śmierć. "Wtedy pierwszy i ostatni raz widziałam, jak tata płacze"
Marta Kaczyńska opowiada też o swoim dziadku Rajmundzie (na zdjęciu). W dzieciństwie jej ojca i stryja, Rajmund pracował na kilku etatach, żeby zapewnić rodzinie jak najlepszy byt. Był bardzo opiekuńczym ojcem, może nawet trochę nadopiekuńczym. Zdaniem Kaczyńskiej było to spowodowane tragicznymi doświadczeniami z dzieciństwa - jego rodzeństwo odeszło przedwcześnie, dlatego tak dbał o zdrowie synów. Jak zdradza córka Lecha Kaczyńskiego, jej dziadek starał się zawsze dużo rozmawiać z synami. Ona sama zawsze mu współczuła, bo u prawej ręki nie miał kciuka. Stracił go w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego, w którym dowodził 7. Drużyną kampanii K1 Pułku "Baszta".
Opowiada, że Rajmund Kaczyński uwielbiał czytać i strofował ją, gdy okazało się, że nie znała którejś z lektur. Zdenerwował się np., że nie przeczytała "Wojny i pokoju". Jako inżynier miał też zwyczaj przepytywania wnuczki z matematyki. Wiele razy też chciał się przekonać, na jakim poziomie jest jej angielski, ale nie zawsze udawało mu się wciągnąć wnuczkę w rozmowę w tym języku.
Pod koniec życia Rajmund Kaczyński ciężko zachorował. Zdaniem wnuczki to, że mnóstwo palił, bardzo zaszkodziło jego zdrowiu. Dzwonił do niej ze szpitala, narzekając, jak bardzo nie chce w nim być. Zmarł nie doczekawszy wyborów prezydenckich w 2005 r. "Tata i stryj bardzo przeżyli jego odejście. Wtedy pierwszy i ostatni raz widziałam, jak tata płacze" - ujawnia Marta Kaczyńska.