"Zawsze wychodził po 22, kiedy było już ciemno, żeby ludzie się nie przyglądali"
Jaruzelska opisuje także inne nawyki swojego ojca. Ujawnia na przykład, że co najmniej od 50 lat jadał to samo na śniadanie: biały twarogowy ser i miód, najczęściej bez chleba. "Nie miał zwyczaju jadać kolacji, ale czasem lubił wieczorem sięgnąć po coś słodkiego. Ja jednak bardziej zapamiętałam inny jego nawyk - że zawsze po śniadaniu czytał gazety. I to w bardzo specyficzny sposób, który zupełnie nie pasował do wyobrażenia o ojcu: poukładanym i uporządkowanym w każdej dziedzinie życia. On czytając, rozrzucał kartki. Tak że robiła się z tego kupa makulatury, którą potem trudno było z powrotem poskładać na oddzielne tytuły. Kiedy ojciec zaczął chorować, gazety stały się dla mnie ważnym sygnałem. W zależności od tego, w jakim były stanie, w takim też stanie był ojciec. Jeżeli leżały na jego szpitalnym łóżku nietknięte, znaczyło, że jego stan zdrowia jest zły" - czytamy w "Rodzinie".
"Ojciec całe życie czytał. Ale z książek tylko te o tematyce politycznej i historycznej. Nie istnieje dla niego pojęcie lektury przyjemnej. Zawsze to musi być lektura z korzyścią intelektualną. Każdą przyjemność w życiu tak traktował - jeśli coś ma być przyjemne, to po to, aby z tego wynieść jakąś korzyść lub naukę. Pływaniem wzmacnia się kondycję, jazdą konną - sprawność fizyczną, czytaniem poszerza się wiedzę, jedzeniem nabywa się energii dla ciała i zdrowia. Chociaż pamiętam czasy, kiedy coś pochłaniał z apetytem. Ale zawsze kontrolował wagę. Na wojskowych z brzuszkiem patrzył krytycznie. Sprawność fizyczna była dla niego ważna przez lata. Po siedemdziesiątce zaczął dużo spacerować. Zawsze wychodził po 22, kiedy było już ciemno, żeby ludzie się nie przyglądali. Brał ze sobą psa. Robił kilka okrążeń wokół domu, około kilometra, i wracał dobrze dotleniony. Spacery skończyły się z chwilą, kiedy przyszły poważne choroby - chłoniak, zapalenia płuc. Z pewnością na jego psychikę to dobrze nie działa. Jeszcze
kilka lat temu próbował to obracać w żart. Powtarzał: 'Wesołe jest życie staruszka, z przodu cewnik, z tyłu gruszka'... Teraz ciągle próbuje tak żartować, ale dla mnie nie jest to już śmieszne" - pisze.