Tajemnice Jaruzelskich
Żona gen. Jaruzelskiego: polityka go okaleczyła
Córka obnaża prawdę o rodzinie...
Tylko w Wirtualnej Polsce, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czerwone i Czarne, publikujemy fragmenty najnowszej książki Moniki Jaruzelskiej pt. "Rodzina", w której zdradza tajemnice rodziców! Córka generała po głośnej "Towarzyszce Panience", w której opowiedziała historię swojego życia tym razem kreśli sylwetki Wojciecha i Barbary Jaruzelskich, rozmawia z ojcem i matką o niełatwych relacjach rodzinnych.
Monika Jaruzelska pisze, że od kilku lat podczas spotkań z ojcem zaczęła dostrzegać ogromną różnicę pomiędzy tym, jak brzmi przez telefon, a tym, jak wygląda. "Miałam cały czas wdrukowany w świadomość obraz człowieka silnego i sprawnego intelektualnie, po czym zderzałam się z ledwie poruszającym się za pomocą balkonika staruszkiem" - stwierdza.
"Pamiętam taki moment, ojciec był już wtedy dobrze po siedemdziesiątce. Przyjechałam do rodziców bez zapowiedzi. Zrobiłam jakieś zakupy, chciałam je od razu im zawieźć, dlatego wcześniej nie zadzwoniłam. Ojca zastałam siedzącego na kanapie w szlafroku. Nie oglądał telewizji, tylko drzemał z opuszczoną głową. W pierwszym momencie chciałam go obudzić, ale stanęłam jak wryta. Poczułam, że coś mnie kłuje w serce. Wydał mi się taki mały, skurczony, bezbronny. Pomyślałam sobie: 'Mój malutki tatuś'... W tym momencie miałam przed oczami nie rodzica, tym bardziej nie pana generała. Obudziło się we mnie uczucie wobec dziecka. Dłuższą chwilę to trwało" - czytamy w książce "Rodzina".
Córka gen. Jaruzelskiego zdradza, że jej ojciec cierpi na chroniczne zapalenie spojówek. To jedna z przyczyn, dlaczego chodzi w ciemnych okularach. "Kiedy ten stan się zaostrzał, widziałam, jak mu płyną łzy, które ocierał lub nie. Zamykał oczy, bo pewnie czuł wtedy większą ulgę. Rozmawialiśmy na jakieś neutralne tematy, więc doskonale wiedziałam, że nie ma to nic wspólnego z emocjami, a jednak zawsze wywoływało to we mnie przerażenie. W pierwszym odruchu chciałam do niego przemawiać z czułością, ale natychmiast łapałam się na tym, że nie mogę, że mi nie wolno, bo z nim trzeba inaczej. Po wojskowemu. Że lepiej będzie, kiedy go zmobilizuję. Stawałam się bardziej stanowcza i wzywałam tę duszę wojskowego do gotowości bojowej. Później miałam poczucie winy: a może powinnam była zareagować w sposób łagodniejszy, jakoś ojca utulić" - pisze.
(js)