stan wojenny

Były prezydent Korei Południowej, Jun Suk Jeol, został ponownie aresztowany. Ciąży na nim zarzut przeprowadzenia w grudniu 2024 roku zamachu stanu. Wcześniej polityka zwolniono z aresztu, ale teraz sąd uznał, że istnieje ryzyko niszczenia przez niego kluczowych dowodów winy.

Wydarzyło się, gdy spałeś. Oto co odnotowały światowe agencje w nocy z czwartku na piątek.

Trybunał Konstytucyjny Korei Południowej odrzucił wniosek o impeachment premiera Hana Duk So. Decyzja ta pozwala Hanowi na natychmiastowy powrót do pełnienia obowiązków państwowych.

Setki zwolenników aresztowanego prezydenta Korei Południowej Jun Suk Jeola, szturmowały budynek sądu. Protestujący wybijali okna i wdzierali się do środka.

Parlament Korei Południowej zagłosował za impeachmentem prezydenta Jun Suk Jeola. Szef państwa został zawieszony w obowiązkach do czasu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który ma na to 180 dni. Decyzja jest konsekwencją ogłoszenia przez prezydenta na początku grudnia stanu wojennego.

Na piątkowej konferencji PiS Mateusz Morawiecki podsumował rok rządów Donalda Tuska. - Czas zatrzymać zły rząd Tuska - podkreślił były premier, odwołując się do rocznicy wprowadzenia przez władze PRL stanu wojennego w 1981 r.

Wydano zakaz opuszczania kraju dla prezydenta Korei Południowej. Jun Suk Jeol został objęty zakazem w związku z ogłoszeniem w ubiegłym tygodniu stanu wojennego

Nie będzie obalenia prezydenta Korei Południowej po ogłoszeniu stanu wojennego. Zdecydował brak kworum w głosowaniu parlamentu nad wnioskiem o impeachment.

Prezydent Korei Południowej Jun Suk-jeol przyjął rezygnację ministra obrony Kim Jong-hiuna. Opozycja domaga się impeachmentu prezydenta i ministra za ogłoszenie stanu wojennego. Trwał on zaledwie 6 godzin i został odwołany pod naciskiem parlamentu.

Sekretarz stanu USA, Antony Blinken, przekazał agencji Reutera, że Stany Zjednoczone nie zostały poinformowane o wprowadzeniu stanu wojennego w Korei Południowej. Blinken zaznaczył również, że w najbliższych dniach planuje rozmowę ze swoim południowokoreańskim odpowiednikiem.

Minister obrony narodowej Korei Południowej Kim Jong-hiun ogłosił złożenie swojej rezygnacji i przeprosił społeczeństwo. Polityk miał zarekomendować prezydentowi wprowadzenie stanu wojennego.

Współpracownicy prezydenta Korei Południowej Jun Suk-jeola zaproponowali masową rezygnację po tym, jak odwołano stan wojenny w kraju - podają koreańskie media. Wiele też wskazuje, że część kluczowych ministrów nie miała z wyprzedzeniem wiedzy o planach prezydenta.

Wydarzyło się, gdy spałeś. Oto, co odnotowały światowe agencje w nocy z wtorku na środę.

Prezydent Korei Południowej poddał się woli Zgromadzenia Narodowego. - W związku z decyzją parlamentu zniosę stan wojenny - oświadczył.

Zgromadzenie Narodowe Korei Południowej, mimo próby blokady budynku przez armię, przyjęło uchwałę, w której domaga się od prezydenta uchylenia stanu wojennego. Przewodniczący Zgromadzenia oświadczył, że "na podstawie tej uchwały, prezydent powinien natychmiast znieść stan wojenny", na co ostatecznie zdecydował się prezydent.

Świat obiegła informacja o wprowadzeniu stanu wojennego w Korei Południowej. Wojsko wkroczyło do siedziby tamtejszego parlamentu, a opozycja domaga się unieważnienia decyzji prezydenta. Jest już pierwsza reakcja z Polski. Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnia, że w obliczu tej niepewnej sytuacji "współpraca i realizacja kontraktów zbrojeniowych nie jest w żaden sposób zagrożona".

Żołnierze sił specjalnych wkroczyli do siedziby południowokoreańskiego parlamentu, blokując dostęp do budynku. Opozycja zamierzała przeprowadzić głosowanie nad unieważnieniem stanu wojennego wprowadzonego przez prezydenta Yoon Suk Yeola. Ostatecznie jej się to udało.

Prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol ogłosił wprowadzenie stanu wojennego, oskarżając opozycję o kontrolowanie parlamentu i sympatyzowanie z Koreą Północną. Ekspert IS ds. geopolityki Radosław Pyffel w rozmowie z Wirtualną Polską ocenia, co to oznacza dla regionu i czy ma związek z wojną w Ukrainie.

Prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol niespodziewanie wprowadził w swoim kraju stan wojenny. Na terenie parlamentu pojawiły się siły specjalne, wejście zostało zablokowane a przed budynkiem pojawiły się tysiące protestujących ludzi. "Będziecie tego żałować. Ten grzech przejdzie do historii" - krzyczą. Mimo blokady budynku, 190 parlamentarzystom udało się dostać do środka. Przegłosowali wniosek o zniesienie stanu wojennego. Na razie nie wiadomo, jak zareaguje prezydent.