Używki
Bliscy i znajomi artystki przyznają, że VV nie radziła sobie z otaczającą ją rzeczywistością i problem z używkami - lekami i alkoholem. Nie wyrabiała się z narzuconymi jej terminami, umowami. Syn, w wywiadzie dla "Vivy!" opowiadał, że jego matka bardzo cierpiała. "Chciała się wyleczyć, w samotności, bez niczyjej pomocy z zewnątrz. Co jakiś czas jej się to udawało. Niestety, potem znowu wracała do swoich używek" - mówił Gospodarek.
Reżyser Jerzy Gruza dobrze pamiętał Violettę sprzed Las Vegas. Po jej powrocie zauważył różnicę: "Miewała stany euforyczne, rozszerzone źrenice, taki zdumiewający power. Mogła śpiewać trzy godziny. Musiała coś zażywać" - wspominał w rozmowie z autorami książki.