Wizyta u Kim Ir Sena - jedno z najdziwniejszych doświadczeń
Z gen. Jaruzelskim w latach 80. Kiszczak był w Korei Północnej u Kim Ir Sena. Opisuje tę wizytę jako jedno z najdziwniejszych doświadczeń. "Zaczęło się już na lotnisku w Phenianie. Czekał na nas nieprzebrany, wiwatujący tłum. Po drodze to samo, dziesiątki tysięcy ludzi karnie wyprowadzonych na ulice. Na trybunach stadionu tysiące ludzi układało obrazy z plansz. W tym wszystkim najnormalniej zachowywał się Kim. Klepał po plecach, uśmiechał się, mówił do rzeczy. Ale na oficjalnym przyjęciu też była dziwna sytuacja. Zauważyłem, że rusza się obrus. Zajrzałem pod spód, a tam siedział oficer, który masował stopy Kima. Gdy nas przyjmował, nie był już okazem zdrowia. Miał na szyi dużą narośl. Zdjęcia robiono mu tylko z jednej strony, żeby się to nie wydało. Przekonywał nas do medycyny naturalnej. Dobrze mu szło. Namówił nawet gen. Jaruzelskiego na kieliszek żeńszeniówki".
Na zdjęciu: Kiszczak z żoną podczas pogrzebu gen. Wojciecha Jaruzelskiego w maju 2014 r.