Przyjaciel gen. Jaruzelskiego
Gen. Jaruzelski Kiszczak uważał za swojego przyjaciela, często dzwonili do siebie i długo rozmawiali. Przyznawał jednak, że choć były prezydent mówił do niego na ty, on do niego nadal "panie generale" albo "obywatelu generale". "Proponował mi bruderszaft, wciąż ma pretensje o mówienie 'panie generale'. Nie sztuka być przyjacielem ministra obrony, premiera czy szefa PZPR. Trzeba mieć szacunek do człowieka. Ja takim szacunkiem darzę generała" - mówił.
Gen. Jaruzelski czasami odwiedzał Kiszczaka. "Do niedawna co roku urządzaliśmy z żoną hucznie moje urodziny, 50-60 gości. Ale Jaruzelski na takie przyjęcia z wódką się nie nadaje. Każdy pił, ile mógł. Generał nie pije i nie znosi, kiedy piją wokół niego. Dawniej, kiedy zbliżały się jego urodziny, koledzy mnie delegowali, żebym dzwonił i zapowiedział, że chcemy przyjść z życzeniami. Sami faceci, bez kobiet. Mruczał, ale się zgadzał. Kiedyś się ośmieliłem i powiedziałem, że mógłby dobrą wódkę postawić. Obruszył się. Gdy przyszliśmy, wyciągnął z kredensu nalewkę, wlał do naparstków i schował butelkę. Chyba po to, żebyśmy się nie urżnęli".
Jaruzelski niechętnie też uczestniczył w polowaniach. "Nie miał charakteru do polowania. To mól książkowy i gazetowy. Uważa, że takie przyjemności, jak polowanie, gra w brydża czy zbieranie znaczków, to strata czasu. Jest przecież tyle ciekawych książek do przeczytania" - opowiadał Kiszczak.
Przyjacielem Kiszczaka był też zmarły w marcu 2013 r. gen. Florian Siwicki. Do grona jego przyjaciół należą również generałowie: Michał Janiszewski i Henryk Dankowski oraz płk. Hipolit Starszak. "Rzadko widuję się z Jerzym Urbanem, którego zawsze wysoko ceniłem. Z Adamem Michnikiem od czasu do czasu się spotykam i z innymi działaczami dawnej opozycji. Porządni ludzie. Wpada czasem generał Władysław Ciastoń, który zaskakuje mnie cytowaniem wierszy mojej żony. Ja jestem noga do wierszy" - zdradzał.