Fascynuje go historia aresztowania Grota-Roweckiego
Kiszczak twierdzi, że zawsze go intrygowała i do dziś intryguje sprawa aresztowania komendanta głównego AK generała Stefana Grota-Roweckiego, którego uważa za wielką postać. O tym może rozmawiać godzinami. "Tajemnicza historia z kilkorgiem znanych agentów gestapo w tle. Chciałem nawet w latach 80., będąc szefem MSW, napisać pracę na ten temat. W końcu najciekawsze dokumenty przekazałem historykowi Andrzejowi Kunertowi. Wykonywałem na przykład eksperymenty, żeby dokładnie sprawdzić, jak długo jedzie się z siedziby gestapo w alei Szucha do budynku przy Spiskiej, gdzie aresztowano Grota" - wyjawiał.
Kiszczak znał długoletniego nadzorcę Stasi Ericha Mielkego, który to stanowisko piastował 40 lat. "Miał słabość do archiwów. Przedziwną przygodę z nim przeżyłem. Poprosił mnie w 1982 r., żeby jego ludzie mogli wejść do naszych archiwów. Mówił, że chodzi o dokumenty, które pomogłyby osądzić zbrodniarzy hitlerowskich. Zgodziłem się. Obfotografowali, co chcieli. Moja rewizyta w NRD. Przyjęcie w willi Wannsee, w której 40 lat wcześniej zapadła decyzja o eksterminacji Żydów. Mielke wygłasza toast po rosyjsku i robi delikatne wycieczki pod moim adresem za brak współpracy w kwestii dokumentów. Mówię, że jego ludzie dostali dostęp do archiwów. A on, że nie pozwolono im wziąć oryginałów. Potem wyszło, że Mielke wszedł w układ z instytutem w Hamburgu, któremu za duże pieniądze sprzedawał oryginały.
Papiery jechały do miejsc, w których już nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Nie wiem, czy on to robił dla dobra NRD-owskich służb, czy dla własnej korzyści. Ja otrzymywałem od Mielkego tylko kopie" - zdradzał w rozmowie z "Dziennikiem-Gazetą Prawną".