Jego kochanka strzeliła sobie w serce, krążyły pogłoski, że to on ją zamrodował
Następnego ranka pani Reichert zaniepokoiła się, gdyż drzwi pokoju Geli był nadal zamknięte. Zatelefonowała do Maxa Amanna i Franza Schwarza, a ci wezwali ślusarza. Geli leżała na podłodze przy kanapie, obok niej znaleźli pistolet kalibru 6.34. Strzeliła sobie w serce.
Tego ranka Hitler i Hoffmann opuścili hotel Deutscher Hof w Norymberdze, żeby kontynuować podróż do Hamburga. Kiedy mercedes wyjechał z miasta, Hitler zauważył, że jedzie za nimi jakiś samochód. W obawie, że mogą zostać zaatakowani, kazał Schreckowi przyśpieszyć. Później spostrzegł, że goni ich taksówka z boyem hotelowym z Deutscher Hof siedzącym obok szofera i dającym znaki, aby się zatrzymali. Dowiedziawszy się, że Herr Hess dzwoni z Monachium i czeka na linii, Hitler wrócił do hotelu, rzucił kapelusz i pejcz na krzesło i wszedł do kabiny telefonicznej. Nie zamknął drzwi, więc Hoffmann usłyszał, jak mówi: "Tu Hitler. Co się stało?". Po krótkiej chwili wykrzyknął: "Boże, to straszne!". Jego głos przerodził się niemal w krzyk. "Hess, odpowiedz "Hess, odpowiedz 'tak' czy 'nie'? Czy ona żyje?!". Najwyraźniej rozmowa została przerwana albo Hess się rozłączył. "Zaniepokojenie Hitlera było zaraźliwe - wspominał Hoffmann. - Szofer wcisnął pedał gazu do oporu i wielka maszyna z piskiem opon popędziła do Monachium.
Widziałem w lusterku jego twarz. Siedział z zaciśniętymi wargami, patrząc przed siebie niewidzącymi oczami".
Kiedy dotarli do mieszkania, ciało Geli zostało już zabrane. Była sobota, więc komunikat w gazetach ukazał się dopiero w poniedziałek. Krążyły pogłoski, że Fuehrer zamordował siostrzenicę, a minister sprawiedliwości Guertner zniszczył dowody. Monachijski "Post", dziennik wydawany przez socjalistów, zamieścił długi artykuł pełen dowodów poszlakowych, wskazując na częste sprzeczki Geli z Hitlerem. Napisano również, że dziewczyna miała złamany grzbiet nosa i nosiła inne ślady maltretowania.