Po jej śmierci chciał się wycofać z polityki
Przygnębiony i upokorzony Hitler powiedział Frankowi, że "nie może czytać gazet, bo ta potworna kampania oszczerstw mogłaby go zabić. Chciał się wycofać z polityki i nigdy więcej nie występować publicznie". W rozpaczy uciekł z Hoffmannem do pustego wiejskiego domku swojego drukarza Adolfa Muellera nad Tegernsee. Po przybyciu na miejsce szofer Schreck szepnął Hoffmannowi, że schował pistolet Fuehrera, obawiając się, że może zrobić sobie krzywdę. Kiedy Hitler znalazł się w swoim pokoju, splótł dłonie na plecach i zaczął krążyć tam i z powrotem. Hoffmann zapytał, co chciałby zjeść. Hitler pokręcił głową. Chodził bez przerwy, godzina po godzinie. Całą noc. Rano Hoffmann delikatnie zapukał do drzwi. Nie usłyszał odpowiedzi. Zajrzał do środka i stwierdził, że Hitler nadal chodzi po pokoju, z dłońmi splecionymi na plecach i wzrokiem utkwionym w dal.
Hoffmann zadzwonił do domu i poprosił o przepis na spaghetti, ulubioną potrawę Hitlera, jednak ten odmówił jedzenia. Chodził niestrudzenie jeszcze dwa dni, odmawiając przyjmowania pokarmu. Tylko raz podszedł do telefonu, aby się dowiedzieć, że Frank podjął niezbędne kroki prawne w celu powstrzymania obelżywej kampanii w prasie. Zmęczonym, słabym głosem powiedział: "Dziękuję ci. Podźwignę się z bólu i nigdy ci tego nie zapomnę".
W końcu do willi Muellera dotarła wiadomość, że Geli została pochowana w Wiedniu. W uroczystościach na centralnym cmentarzu miejskim brali udział Roehm, Mueller, Himmler i młody Alfred Frauenfeld, samozwańczy narodowosocjalistyczny gauleiter Wiednia. Chociaż Hitler miał zakaz wjazdu do swojej ojczyzny z przyczyn politycznych, zaryzykował aresztowanie i tej nocy wyruszył mercedesem, zajmując miejsce na przednim fotelu obok Schrecka. Hoffmann siedział z tyłu, gdy w milczeniu przekraczali granicę z Austrią w asyście osobistej ochrony jadącej drugim dużym wozem. Przyjechali na miejsce o świcie.
Na rogatkach Wiednia czekał na Hitlera Frauenfeld z mniejszym samochodem, mercedes bowiem zbytnio rzucałby się w oczy. Bez słowa pojechali na cmentarz. Hitler położył kwiaty na grobie. Na marmurowej płycie widniał napis: "Tutaj śpi nasze ukochane dziecko, Geli. Nasz promyk słońca. Urodzona 4 czerwca 1908 r. - zmarła 18 września 1931 r.".