Zabiła się, bo znalazła list od Ewy Braun?
Geli nie wychodziła ze swojego pokoju, dopóki nie usłyszała, że wuj schodzi po schodach razem z Hoffmannem, który miał mu towarzyszyć w podróży. Wybiegła na klatkę schodową, trzymając coś w lewej ręce, ale pani Reichert nie zdołała dojrzeć, co to takiego. "Serwus, wuju Alfie! - zawołała w dół. - Serwus, Herr Hoffmann!".
Hitler zatrzymał się przy drzwiach wyjściowych, obejrzał za siebie i wszedł na schody. Delikatnie pogładził policzek Geli i szepnął jej coś do ucha, ale dziewczyna pozostała spięta i nieprzyjazna. "Naprawdę nic mnie nie łączy z wujem", oznajmiła gospodyni chwilę później. Kiedy jego nowy szofer, Juliusz Schreck, ruszył mercedesem Prinzregentenstrasse, Hitler milczał jak głaz. Nagle odwrócił się do Hoffmanna. "Nie wiem dlaczego - oznajmił - ale jestem dziwnie niespokojny". Hoffmann, którego nieoficjalnym obowiązkiem było zabawianie Fuehrera i dotrzymywanie mu towarzystwa, odparł, że to pewnie z powodu Foehn, południowego alpejskiego wiatru wywołującego dziwną depresję. Hitler nie odpowiedział, więc jechali dalej w kierunku Norymbergi.
Tymczasem przebywająca w kuchni Frau Reichert usłyszała brzęk rozbijającego się szkła i powiedziała matce: "Geli musiała zrzucić flakonik perfum z toaletki". Mogła to zrobić, gdy zajrzała do kieszeni marynarki Hitlera i znalazła list napisany na błękitnej papeterii. List od Ewy Braun. Hitler odnowił ich znajomość kilka miesięcy wcześniej, ale zrobił to tak dyskretnie, że Geli nie miała o niczym pojęcia. W ciągu dnia Anny Winter zobaczyła, jak dziewczyna gniewnie drze kartkę na cztery części. Wścibska gospodyni pozbierała skrawki i przeczytała następującą wiadomość: "Drogi Herr Hitler, jeszcze raz dziękuję za cudowne zaproszenie do teatru. Nie zapomnę tego wieczoru. Jestem wdzięczna za Pana życzliwość. Odliczam godziny do radości, jakiej dostarczy mi nasze następne spotkanie. Pańska Ewa".
Geli zamknęła się w pokoju i poleciła, by nikt jej nie przeszkadzał. Gniewna scena nie zaniepokoiła pani Winter, więc gospodyni jak zwykle wieczorem wyszła, żeby wrócić do domu. Frau Reichert i jej córka spędziły w mieszkaniu noc. Obie słyszały głuchy odgłos, ale nie wzbudził ich niepokoju. One również były przyzwyczajone do dziwnych zachowań "kapryśnej" dziewczyny.
Na zdjęciu Hitler z Ewą Braun.