wojna w kosmosie

W ubiegłym tygodniu pojawiły się doniesienia o rosyjskiej "przeciwsatelitarnej broni nuklearnej". W nawiązaniu do tego dr Paweł Bernat z Lotniczej Akademii Wojskowej przypomniał wyniki amerykańskiej próby atomowej w kosmosie z 1962 r. znanej jako operacja Fishbowl. Wówczas zdetonowano ładunek 400 km nad ziemią. - Konsekwencje były ogromne. Ziemia straciła magnetosferę na 30 sekund. (...) Została uszkodzona trwale jedna trzecia z 24 satelitów znajdujących się wówczas na orbicie. (...) Konsekwencje były straszne. Dlatego obie strony - USA i ZSRR - doszły do wniosku, że trzeba na poziomie międzynarodowym zabronić testów nuklearnych w kosmosie. To się wydarzyło już w 1963 r. - mówił ekspert.

W ubiegłym tygodniu pojawiły się doniesienia o rosyjskiej "przeciwsatelitarnej broni nuklearnej". W programie "Newsroom WP" dr Paweł Bernat, ekspert z Lotniczej Akademii Wojskowej, stwierdził, że media "dokonały nadinterpretacji" strzępków informacji, które wypłynęły z Kongresu USA. Według niego, armia Putina może posiadać dwa rodzaje technologii, których głośno było za oceanem: satelitę z ładunkiem jądrowym lub satelitę do walki elektronicznej z napędem jądrowym. - To (satelita z napędem nuklearnym - red.) jest coś nad czym Rosjanie pracują od 2015 r. Mają taki projekt Equipage. (....) Taki satelita mógłby punktowo zagłuszać satelity innych państw - opisywał. Dodał, że medialna wrzawa wokół tematu może wynikać z faktu, iż Rosjanie wystrzelili 9 lutego rakietę Sojuz z tajnym ładunkiem.