W środę rozpoczęło się posiedzenie ws. wniosku o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie warszawskiego sędziego Igora Tulei do prokuratury. Ogłoszenie decyzji Izby Dyscyplinarnej (która zdaniem rzecznika generalnego TSUE może nie spełniać wymogów ustanowionych w prawie Unii) Sądu Najwyższego ma być jawne. Sprawę skomentował w środowym programie "Newsroom WP" Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości. - Każde naruszenie prawa karnego (…) musi być wyjaśnione. (…) Ani sędzia Tuleya, ani jego przyjaciele sędziowscy i polityczni, nie mają mocy swoją samoistną decyzją uznawać, że jakieś prawo ich obowiązuje bądź nie. Zgodnie z polskim porządkiem ustrojowym, Izba Dyscyplinarna SN funkcjonuje, a ustawa jest w mocy. (…) Każdy obywatel, nawet jeśli z jakąś ustawą się nie zgadza, ma obowiązek się do niej stosować, dopóki ta ustawa jest w porządku prawnym. Sędzia Tuleya nie jest świętą krową, każdy obywatel, gdyby znalazł się w jego sytuacji, byłby doprowadzony przed ograny ścigania – stwierdził Kaleta. Wiceminister dodał, że gdyby to jego wezwała prokuratura czy policja, to stawiłby się na miejsce, "nawet gdyby nie zgadzał się z rozstrzygnięciami, jakie wobec niego te organy chciałyby reprezentować". - Ta postawa (sędziego Tulei - red.) jest zachętą do anarchizacji w imię polityzacji wymiaru sprawiedliwości przez grupę sędziów, która uznała, że sama jest władzą w Polsce. Ta grupa uważa, że sama ma mandat do sprawowania władzy i nikt w procesie demokratycznym nie może tego mandatu podważyć, że są państwem w państwie i na tej podstawie razem z opozycją próbują destabilizować system prawny w Polsce - dodał Kaleta.