- Według szacunków koreańskiej policji w sobotę na ulice Sulu wyszło około 260 tys. ludzi
- Zdaniem protestujących było ich ponad milion
- Protestujący domagali się odwołania prezydent Korei Południowej Park Geun-Hye
- Niedawno na jaw wyszło, że prezydent pozostawała pod silnymi wpływami swojej wieloletniej powierniczki, Choi Soon-sil, która nieformalnie doradzała głowie państwa
- Choi jest także oskarżana o czerpanie finansowych korzyści, idących w miliony dolarów
- Sprawa ma także "duchowy" wymiar, przez co aferzystka została ochrzczona w mediach "kobiecym Rasputinem"