WP: Kulisy odwołanego lotu Błaszczaka i Sasina do Korei Południowej
Nie tylko Mariusz Błaszczak, ale również Jacek Sasin miał być na pokładzie rządowego samolotu do Seulu, którego niedzielny lot został odwołany – dowiaduje się Wirtualna Polska. Południowokoreańskie media poinformowały, że powodem odwołania wizyty szefa MON była "chińska blokada nieba". Resort w krótkim oświadczeniu podkreślił, że "do wizyty nie doszło z powodu usterki technicznej samolotu". Według naszych źródeł, do usterki rzeczywiście doszło, ale szybko została naprawiona, a Chiny odmówiły przelotu samolotu z polską delegacją.
Wirtualna Polska dotarła do nowych informacji w sprawie polskiej delegacji do Korei Południowej. Według naszych źródeł, na pokładzie rządowego samolotu miał znaleźć się również wicepremier Jacek Sasin, który w Seulu miał zaplanowane spotkania dotyczące możliwości budowy elektrowni atomowej w Polsce przez koreański koncern KHNP. W rozmowach mieli brać również udział przedstawiciele jednej z nadzorowanych przez niego spółek Skarbu Państwa, która ma być zaangażowana w projekt.
Z naszych ustaleń wynika również, że choć doszło do drobnej usterki rządowego samolotu, to została ona szybko naprawiona, a Chińczycy rzeczywiście nie zgodzili się na przelot polskiej delegacji nad swoim terytorium. Nasi rozmówcy twierdzą, że rozważana była alternatywna trasa i przelot nad Afganistanem. Na taki scenariusz – ze względów bezpieczeństwa – nie zgodziły się polskie służby.
W grę nie wchodziło też międzylądowanie na trasie w celu tankowania. Z tego powodu zapadła decyzja, że Mariusz Błaszczak zgodnie z planem zatwierdzi umowę na dostarczenie dla Wojska Polskiego 288 koreańskich wyrzutni K239 Chunmoo, ale w Warszawie, a nie w Seulu. Tak się też stało, umowa została podpisana. Wizyta Jacka Sasina została przełożona na inny termin. Argumentacja władz w Pekinie ws. odmowy pozostaje jednak tajemnicą.
Koreańskie media: "chińska blokada"
Do czasu publikacji południowokoreańskiej telewizji SBS News i agencji Yonhap, polskie władze nie wyjaśniły przyczyn odwołanej wizyty Mariusza Błaszczaka w Seulu i nie poinformowały o udziale Jacka Sasina w rządowej delegacji. Pytania dotyczące zmiany planów Błaszczaka nie są jednak niczym zaskakującym, bo MON oficjalnie poinformowało o planowanej wizycie. W komunikacie resort podkreślał, że celem miało być spotkanie z koreańskim ministrem obrony, rozmowy z przedstawicielami przemysłu zbrojeniowego i podpisanie umowy na pozyskanie wyrzutni K239 Chunmoo.
To właśnie w kontekście tych planów Błaszczaka południowokoreańskie media poinformowały, że powodem rezygnacji była decyzja władz w Pekinie, które miały nie wydać zgody na przelot rządowego samolotu z Warszawy. Najkrótsza trasa ze stolicy Polski do Korei Południowej biegnie właśnie nad północno-wschodnimi Chinami. Telewizyjna stacja spekulowała, że może chodzić o postawę Polski w zaostrzonym konflikcie między Chinami a Tajwanem i stawanie po stronie władz w Tajpej.
Drugim typowanym powodem blokady było wsparcie Polski dla Ukrainy w związku z rosyjską inwazją. - Myślę, że Chiny są prawdopodobnie po stronie Rosji, gdy Polska kupuje koreańską broń na dużą skalę w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę - ocenił w rozmowie z SBS News prof. Kim Jong-Deok z Uniwersytetu Studiów Międzynarodowych Hankuk. Poza komunikatem wydanym przez MON, polskie władze niechętnie mówią o sprawie.
Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, pytany w programie "Tłit" o doniesienia południowokoreańskich mediów zaprzeczył, by Chiny miały coś wspólnego z decyzją o odwołaniu lotu. – Nic mi nie wiadomo o jakichkolwiek tego rodzaju działaniach Chińskiej Republiki Ludowej - twierdził. Powtórzył też, że powodem odwołania wizyty była "usterka techniczna samolotu".
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski