Błaszczak nie dotarł do Seulu. MON wydał komunikat
Szef MON Mariusz Błaszczak w poniedziałek wraz z delegacją miał lecieć do Seulu. Do wizyty jednak nie doszło. Według południowokoreańskich mediów, powodem jest "chińska interwencja". Pekin miał nie wydać zgody na przelot polskiego ministra nad Chinami. Tymczasem w środę rano resort obrony przekazał, że powodem odwołania wizyty jest "usterka techniczna samolotu".
19.10.2022 | aktual.: 19.10.2022 09:46
Podczas pobytu w Seulu, który był zaplanowany na trzy dni, Błaszczak miał m.in. rozmawiać z przedstawicielami koreańskiego przemysłu zbrojeniowego, a także oficjalnie odebrać pierwszą partię zamówionych przez Polskę czołgów K2 oraz armatohaubic K9. W planach było też podpisanie kolejnych umów.
Według koreańskiej telewizji SBS NEWS oraz agencji Yonhap, powodem rezygnacji delegacji z Polski z wizyty była decyzja władz w Pekinie, które miały nie wydać zgody na przelot rządowego samolotu z Warszawy. Najkrótsza trasa ze stolicy Polski do Korei Południowej biegnie nad północno-wschodnimi Chinami.
Według SBS News, zmiana trasy nie wchodziła w tym wypadku w grę. Gdyby jednak zdecydowano się na ominięcie chińskiej przestrzeni powietrznej, to przelot do Korei Południowej wydłużyłby się tak bardzo, że samolot polskiego rządu musiałby lądować gdzieś po drodze, by uzupełnić paliwo. A to znacznie skomplikowałoby całą podróż.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: odetną Ukrainę od zaopatrzenia? Generał wskazuje na ukrytym plan Putina
W środę rano MON zareagował na te doniesienia. Resort obrony przekazał na Twitterze, że "do wizyty nie doszło z powodu usterki technicznej samolotu".
Chiny mszczą się za Tajwan? Media spekulują
SBS News, pisząc o rzekomej "chińskiej interwencji", pozwoliło sobie na spekulacje na temat tego, co mogło aż tak "rozzłościć Pekin". Według stacji, powodem mogła być postawa Warszawy w zaostrzonym ostatnio konflikcie między Chinami a Tajwanem. Polskie władze od początku stawały w tej sprawie po stronie Tajpej.
Oba kraje ostatnio zacieśniły też współpracę gospodarczą. Pod koniec września została utworzona "polsko-tajwańska grupa robocza ds. półprzewodników".
W tle "chińskiej blokady" ma być też wojna w Ukrainie, w której Polska wspiera Kijów. Chinom z kolei wciąż bliżej jest do Moskwy. - Myślę, że Chiny są prawdopodobnie po stronie Rosji, gdy Polska kupuje koreańską broń na dużą skalę w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę - ocenił w rozmowie z SBS News prof. Kim Jong-Deok z Uniwersytetu Studiów Międzynarodowych Hankuk.
Mimo odwołania wizyty w Pekinie, zaplanowane rozmowy odbędą się. Spotkanie z Koreańczykami ma się odbyć w formie wideokonferencji.
Źródła: Onet.pl/SBS News/Yonhap