Kuriozalny dokument KEP. Co biskupi naprawdę myślą o katechezie [OPINIA]

Wiele mocnych słów, oskarżania wobec państwa i obecnej władzy i kompletne odklejenie od rzeczywistości, także tej kościelnej - tak podsumować można najkrócej list, jaki skierowali do wiernych polscy biskupi na XV Tydzień Wychowania. Ten dokument - przykro to powiedzieć - pokazuje, jak mało hierarchowie rozumieją z rzeczywistości, jaka ich otacza - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski.

Prymas Polski Wojciech Polak
Prymas Polski Wojciech Polak
Źródło zdjęć: © East News | Pawel Wodzynski
Tomasz P. Terlikowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Nawet otoczka przekazania tego listu pokazuje to z całą mocą. Dokument księża otrzymali mailem na początku tego tygodnia, ale dowiedzieli się, że choć ma być on odczytany na niedzielnych mszach świętych (pierwsze z nich są w sobotę wieczorem), nie wolno go ujawniać aż do soboty. Biskup Marek Marczak - sekretarz KEP - uznał, że zawarte w nim treści są tak poważne i głębokie, że nie można pozwolić, by dziennikarze czy opinia publiczna poznała je przed odczytaniem. I choć - biorąc pod uwagę treść tego dokumentu - szczególnie się ]nie dziwię, że biskup uznał, że nie ma się czym chwalić, to zaskoczony jestem, że był przekonany, że dokument nie wycieknie. Wyciekł i został już omówiony. Trzeba kompletnie nie rozumieć współczesności, by sądzić, że jak się wyśle coś do kilkunastu tysięcy osób, to taki tekst nie wycieknie do mediów.

Co wynika z dokumentu KEP

Ale to jest najmniejszym problem z tym listem. O wiele poważniejszy są inne związane z nim wyzwania intelektualne. Otóż z dokumentu tego wynika, że Kościół w Polsce jest prześladowany, bo podejmowane są decyzje, które - to już cytat - "w sposób bezprecedensowy ograniczają znaczenie lekcji religii w procesie wychowania dzieci i młodzieży". Czytając te słowa, ktoś mógłby pomyśleć, że chodzi o wycofanie religii ze szkół (co się działo w PRL) albo wręcz o zakaz jej nauczania (co ma miejsce w wielu krajach świata - nie tylko komunistycznych, ale także części islamskich). Termin bezprecedensowy oznacza właśnie jakieś niespotykane prześladowania. Ale nie: tym razem nie o to biskupom chodzi. Ich zdaniem sytuacją bez precedensu jest "nakaz umieszczania religii bezpośrednio przed i po obowiązkowych zajęciach, ograniczenie liczby godzin lekcji religii do jednej tygodniowo, krzywdząca możliwość łączenia klas, niewliczanie oceny z religii do średniej ocen".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"I dobrze". Mówi, dlaczego zniknął Hołownia

Oczywiście można dyskutować, czy te decyzje MEN są dobre, czy wynikają one z analizy sytuacji, czy jednak z próby realizacji obietnic wyborczych i czy rzeczywiście wszystkie są konieczne. Ale trudno dyskutować na poważnie na temat tego, czy jest to "bezprecedensowe ograniczenie" możliwości nauczania religii. Tego typu język ośmiesza konieczną dyskusję na temat obecności religii w szkołach, a także praw nauczycieli tego przedmiotu. Jeśli ktoś chce być w traktowany poważnie, nie może formułować tego typu histerycznych ocen, które dowodzą jedynie tego, że biskupi nie znają (albo zapomnieli), co oznacza rzeczywiście bezprecedensowy atak.

Dalej jest tylko gorzej. Uważna lektura listu biskupów pokazuje, że oni sami wiarę i religię rozumieją niemal magicznie.

"Tym bardziej niezrozumiałe stają się te decyzje w świetle dramatycznych zjawisk, jakie obserwujemy wśród dzieci i młodzieży: nasilających się problemów emocjonalnych i psychicznych, wzrostu agresji i przemocy rówieśniczej, coraz bardziej powszechnych uzależnień, również tych związanych z nadużywaniem Internetu i mediów społecznościowych. Właśnie teraz, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy wspólnego działania wychowawczego. Nie można wykluczać sfery religijnej, która ma ogromny potencjał w formowaniu serca i sumienia młodego człowieka. Obecność lekcji religii w szkole ma w tym kontekście wymiar wychowawczy, terapeutyczny i prewencyjny, wspomaga rozwój emocjonalny i duchowy uczniów" - czytam w liście.

Co twierdzą biskupi

Tak, tak biskupi zupełnie na poważnie twierdzą, że religia (ważne lekcje, ale nie wszechobejmujące) ma znaczenie terapeutyczne i prewencyjne. Nauka teologii, moralności ma być terapią? To jednak jest zwyczajne nadużycie intelektualne, które wpisuje się w przekonanie obecne wśród części polskich katolików, że religia i wiara chroni ich przed pewnymi problemami psychicznym czy zastępuje terapię i leczenie. To z perspektywy teologii katolickiej oczywista bzdura, ale obecna w nauczaniu, a teraz potwierdzana przez nieprecyzyjne stwierdzenie biskupów. I żeby nie było wątpliwości, także uważam, że religia i etyka są istotnym elementem formacji, ale nie mogą przyjąć, że mają znaczenie terapeutyczne i prewencyjne. To nie jest ich zadanie.

Te słowa są tym bardziej szokujące, że biskupi przekonują, że religia ma znaczenie terapeutyczne i prewencyjne (w dalszej części listu znajdziemy uwagę, że chroni także przed uzależnieniami), a jednocześnie walczą z przedmiotem, którego realne znaczenie prewencyjne (choćby w kwestii przemocy seksualnej, ale także przemocy w ogóle) jest potwierdzone przez liczne badania. Edukacja zdrowotna, która akurat w tym liście nie występuje jako przedmiot, i sprzeciw wobec niej pokazują, że troska o prewencję i terapie dzieci z problemami jest tylko przykrywką, która ma budować fałszywy obraz postawy biskupów. Gdyby biskupi rzeczywiście chcieli walczyć ze zjawiskami, które tak ich martwią, wsparliby edukację zdrowotną, a religii bronili w inny sposób. Tyle że im wcale nie chodzi o dzieci i młodzież, a o wpływy społeczne. To one są realnym przedmiotem ich troski.

Odrębną kwestią pozostaje fakt, że tego typu sformułowania niewiele mówią o realnej zawartości lekcji religii. Uważna analiza treści części z podręczników, a także rozmowy z uczniami pokazują, że część z katechetów (może tym warto by się zająć, zamiast wysmarowywać tego rodzaju listy) nie tylko nie działa terapeutycznie, ale umacnia wśród młodych rozmaite nerwice religijne i seksualne, które jedynie udają wiarę, a w istocie są fobiami religijnymi czy seksualnymi. Jeśli biskupi chcą przeciwdziałać kryzysom psychicznym, powinni zająć się także tym.

Religia w szkole

Zaskakuje także fakt, że biskupi, nawet w tych fragmentach listu, które zachowują pewien związek z rzeczywistością, nie są w stanie wskazać realnych powodów zjawisk, z jakimi naprawdę mierzą się katecheci. Tak jest, gdy wskazują - nie bez racji - że w szkołach katecheza bywa niekiedy przedmiotem "lekceważonym" czy "zaledwie tolerowanym". Tak rzeczywiście w pewnych miejscach Polski bywa. Tyle że powodem tej sytuacji wcale nie są decyzje MEN, a raczej wieloletni brak realnej debaty nad tym, jak powinna wyglądać katecheza w szkołach, czy jej części nie przenieść do świątyń (bo tam dokonuje się inicjacja religijna), a programów nie zmienić. Tej dyskusji - podobnie jak odpowiedzi na pytanie, jak powinna wyglądać religia w szkołach - wciąż potrzebujemy, a bez niej nie da się naprawić statusu katechezy w szkołach.

Do takiej otwartej na różne argumenty i rozwiązania dyskusji Kościół w Polsce wciąż nie jest gotowy. A konflikt z MEN (jak o tym wielokrotnie pisałem odpowiedzialność za ten eskalujący spór nie spoczywa tylko na Kościele, ale także na modelu komunikacji i braku zdolności do realnego kompromisu po stronie odpowiedzialnych za polską edukację) i histeryczne reakcje na decyzje, z którymi można się nie zgadzać, ale które z całą pewnością nie są "bez precedensu" rozpoczęciu tej debaty nie służą. I to jest realny problem, jaki ma Kościół w Polsce.

Dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie

Zatrzymanie polskiego zakonnika na Białorusi. Karmelici potwierdzają
Zatrzymanie polskiego zakonnika na Białorusi. Karmelici potwierdzają
Nietypowe zdarzenie. Strażacy ścigali radziecką ciężarówkę
Nietypowe zdarzenie. Strażacy ścigali radziecką ciężarówkę
Resort zamyka ośrodek w Świdnicy. "Nie będę miała, gdzie się podziać"
Resort zamyka ośrodek w Świdnicy. "Nie będę miała, gdzie się podziać"
Słynny miecz świetlny sprzedany. Kwota robi wrażenie
Słynny miecz świetlny sprzedany. Kwota robi wrażenie
Izrael intensyfikuje działania. Ostrzegli mieszkańców Gazy
Izrael intensyfikuje działania. Ostrzegli mieszkańców Gazy
Teraz Sikorski odpowiedział. "Dlaczego pańscy ludzie donosili"
Teraz Sikorski odpowiedział. "Dlaczego pańscy ludzie donosili"
"Może przyjechać". Zełenski składa propozycję Putinowi
"Może przyjechać". Zełenski składa propozycję Putinowi
Teorie spiskowe wokół śmierci kandydatów w Niemczech. Zmarło 16
Teorie spiskowe wokół śmierci kandydatów w Niemczech. Zmarło 16
Tajemniczy obiekt odkryty nad Wisłą. Co to może być?
Tajemniczy obiekt odkryty nad Wisłą. Co to może być?
Przewoził 11 migrantów. Ukrainiec zatrzymany
Przewoził 11 migrantów. Ukrainiec zatrzymany
"Żurek dopuszcza się deliktu". Braun reaguje na wniosek do PE
"Żurek dopuszcza się deliktu". Braun reaguje na wniosek do PE
Tragiczny wypadek polskiej turystki nad jeziorem Garda. Nie żyje
Tragiczny wypadek polskiej turystki nad jeziorem Garda. Nie żyje