Przed odejściem z grona doradców Sejmowej Komisji Śledczej ds. Amber Gold przekazałem posłom zebrane informacje dotyczące małżeństwa P. oraz pośredników odpowiedzialnych za ich werbunek i bieżący nadzór, wskazałem też zalecane metody identyfikacji beneficjentów procederu. W tym czasie imponujący poziom osiągnęły już nieprawidłowości związane z działaniem samej Komisji, a osoby podające się za funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadziły intensywne działania mające na celu ośmieszenie i storpedowanie sejmowego śledztwa. Wcześniej to właśnie „życzliwy” brak aktywności ABW pozwolił na nieskrępowane działanie piramidy finansowej, a nawet na uruchomienie przez przestępców linii lotniczych. Odpowiedzialni za zaniedbania nie tyle nie ponieśli żadnych konsekwencji służbowych, ale wręcz za rządów PiS-u awansowali do grona zaufanych nowego szefa Agencji – prof. Piotra Pogonowskiego. Dziś aferę Amber Gold „pomagają” wyjaśnić funkcjonariusze winni jej zaistnienia.