Gliwicka Prokuratura Okręgowa badająca okoliczności wybuchu metanu w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej ustaliła, że w czasie niedzielnego wypadku, o którym nie poinformowano Wyższego Urzędu Górniczego, poszkodowani górnicy zostali poparzeni płonącym matanem, a nie, jak twierdzi dyrekcja kopalni, gorącym powietrzem.