Strajk generalny w śląskich kopalniach?
Górnicza "Solidarność" rozważa
przeprowadzenie strajku generalnego w górnictwie, jeśli nie
dojdzie do rozmów z rządem na temat programu restrukturyzacji
górnictwa - poinformował jej przewodniczący Henryk Nakonieczny.
"S" domaga się przede wszystkim wycofania z decyzji o likwidacji czterech śląskich kopalń: "Centrum" i "Bytom II" w Bytomiu oraz "Polska-Wirek" w Rudzie Śląskiej i "Bolesław Śmiały" w Łaziskach Górnych, ale uważa, że zagrożone są również kolejne zakłady.
"Górnicy z innych kopalń nie mogą wcale być spokojni. Dalsze prowadzenie rządowego programu restrukturyzacji górnictwa będzie prowadziło do dalszego ograniczania mocy produkcyjnych. Będą dalsze likwidacje" - powiedział Nakonieczny podczas konferencji prasowej w Katowicach.
Dodał, że do strajku może nie dojść, jeśli rząd podejmie rozmowy ze stroną społeczną: "Najistotniejsze aby uniknąć tej akcji jest żeby rząd wyraził gotowość przystąpienia do rozmów. W każdej chwili jesteśmy gotowi siąść do stołu i rozmawiać - to nasz główny cel. Nie zależy nam na akcji dla prowadzenia akcji".
Podkreślił, że przyzwolenie na strajk generalny muszą dać przede wszystkimi załogi górnicze, a jeśli do niego dojdzie - musi być prowadzony przez jeden związek. Przygotowania do takiej akcji muszą trwać kilka tygodni.
"Taka akcja wymaga żelaznej dyscypliny w wykonaniu, nie może być jakichkolwiek gierek politycznych w czasie jej prowadzenia. Jako 'S' jesteśmy w stanie podjąć się takiej akcji. Jeżeli załogi zdecydują, że inny związek ma poprowadzić strajk - nie widzimy przeszkód, będziemy go popierać i wspierać" - powiedział Nakonieczny.
"Nie mówimy, że jest stuprocentowa pewność skutecznego przeprowadzenia strajku, ale jest on ogromną szansą. Możemy nie robić nic i iść jak cielęta na rzeź" - dodał.