Szydło na wojnie z Morawieckim. "Walczy o polityczne życie"
W środę wieczorem w sejmiku małopolskim ma dojść do próby sił między frakcją Beaty Szydło a prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i ludźmi Mateusza Morawieckiego. W tle jest ponowny wybór posła Łukasza Kmity na marszałka Małopolski. - Szydło walczy o polityczne życie - mówi WP polityk z otoczenia Nowogrodzkiej.
Prezes Jarosław Kaczyński pojawił się w Krakowie we wtorek wieczorem. W towarzystwie polityków PiS udał się na Wawel, gdzie pochowany jest śp. Lech Kaczyński. W grupie towarzyszących mu osób nie było byłej premier Beaty Szydło. Był za to m.in. Mateusz Morawiecki i pozostali politycy z kierownictwa partii.
Po uroczystościach wszyscy udali się na naradę do krakowskiego biura PiS przy ul. Retoryka. Temat narady był jeden - pat przy wyborze nowego marszałka Małopolski. Od wyborów samorządowych minęły ponad dwa miesiące, ale radni PiS sejmiku województwa, którzy mają większość, nadal nie wybrali marszałka i wicemarszałków.
PiS ma w 39-osobowym sejmiku 21 radnych. Na początku maja w tajnym głosowaniu poseł PiS Łukasz Kmita dostał jedynie 13 głosów. Przeciwko powołaniu go na marszałka zagłosowało 22 radnych, dwie osoby wstrzymały się od głosu, jedna oddała nieważny głos.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kandydaturę Kmity na marszałka forsowała grupa skupiona wokół Ryszarda Terleckiego i Mateusza Morawieckiego, ale przede wszystkim prezes PiS Jarosław Kaczyński. Z kolei frakcja związana z Beatą Szydło i Andrzejem Adamczykiem, czyli szefem regionalnych struktur PiS w Małopolsce, wolałaby obsadzić to stanowisko kimś innym.
Po tym, jak Kmita nie został wybrany, prezes Kaczyński miał się wściec na byłą premier, europosłankę Beatę Szydło. Obwinił ją o bunt radnych w sejmiku Małopolski i wyrzucił Andrzeja Adamczyka z funkcji prezesa zarządu PiS w regionie. To była kara.
W poniedziałek 17 czerwca miało dojść do kolejnego głosowania ws. wyboru marszałka. Ale sesję sejmiku przerwano i postanowiono dokończyć w środę o 18. Powód? Kmita oficjalnie przekonywał, że jego wybór jest praktycznie przesądzony, ale trwa dyskusja nad wyborem jego zastępców.
Ale nieoficjalnie wiadomo, że Beata Szydło i jej frakcja do samego końca nie ma zamiaru ustąpić. Jak mówią nasi informatorzy z otoczenia Nowogrodzkiej, to próba sił z Mateuszem Morawieckim.
- Łukasz Kmita to człowiek Mateusza Morawieckiego. To on namawiał Kaczyńskiego, żeby wystawił go jako kandydata na marszałka. Dla Morawieckiego to genialne rozwiązanie. Wsadzi "swojego człowieka" na prestiżową funkcję, będzie miał pod sobą potężny urząd marszałkowski. A jak się nie uda, to oskarży Szydło, że to jej "zasługa" - mówi nam anonimowo osoba z otoczenia Nowogrodzkiej.
I przypomina sytuację z 2020 r., kiedy ze stanowiska wojewody małopolskiego został odwołany człowiek Szydło - Piotr Ćwik. W tle był konflikt z ówczesnym premierem Mateuszem Morawieckim.
- Morawiecki ma dar przekonywania prezesa. Cztery lata temu przekonał Kaczyńskiego, że Piotr Ćwik jest słabym wojewodą i trzeba go odwołać. Prezes się zgodził i w mateczniku Szydło wojewodą został Łukasz Kmita, forsowany przez Morawieckiego. Potem zrobili Kmitę posłem, bo się dogadali z Ryszardem Terleckim. I dzisiaj chcą go zrobić marszałkiem - mówi nasz informator.
Jak ujawnia, ludzie Morawieckiego najpierw wmawiali Kaczyńskiemu, że dotychczasowy marszałek z PiS Witold Kozłowski jest "zły i niedobry". I że Kmita będzie najlepszym wyborem.
- A przecież Kozłowski to przede wszystkim człowiek Szydło. Razem z nim wprowadziła do Urzędu Marszałkowskiego swoją frakcję, która Kmity nie chce. A dlaczego nie chce? Bo to jest "śmiertelne" zagrożenie dla Szydło. Jeżeli ona pozwoli na to, że gość od Morawieckiego będzie marszałkiem w jej mateczniku, z dnia na dzień straci wszystko i zostanie jedynie wiceprezesem partii na papierze - prognozuje nasze źródło związane z Nowogrodzką.
W poniedziałek Szydło zamieściła wpis w sieci, zwracając się do radnych przed organizowaną tego dnia sesją sejmiku. "Jeszcze raz apeluję do wszystkich o rozwagę, wolę dialogu i kompromisu oraz odpowiedzialność" - napisała.
Jedności - jak wiadomo - jednak nie było. Nieoficjalnie Kaczyński miał zagrozić tym, którzy zagłosują przeciwko wyborowi Kmity, że "pójdą w diabły". Słowem: zostaną wykluczeni z partii. Ale Kaczyński liczy na to, że wszyscy poprą jego kandydata, czyli zagłosują za Kmitą.
- Jeśli dzisiaj ludzie Beaty przegrają tę grę, są skończeni. Muszą zrobić wszystko, żeby nie doprowadzić do wyboru Kmity na marszałka. Uważają, że jeśli jest posłem PiS, to niech siedzi na Wiejskiej. A Morawiecki po wyborach do Parlamentu Europejskiego, gdzie wprowadził swoich ludzi, poczuł krew. Szydło walczy o więc o polityczne życie - mówi nam informator.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski