PolskaSzydło komentuje stłuczkę. Mówi o ignorantach i przytacza inne przykłady

Szydło komentuje stłuczkę. Mówi o ignorantach i przytacza inne przykłady

- Nie mam wpływu na dobór kierowców. Jestem pasażerem. Podkreślam, bo ignoranci piszą, że miałam stłuczkę - tłumaczy Beata Szydło w "Super Expressie". Wylicza też podobne przypadki z poprzednich lat.

Szydło komentuje stłuczkę. Mówi o ignorantach i przytacza inne przykłady
Źródło zdjęć: © East News
Katarzyna Bogdańska

29.10.2018 | aktual.: 29.10.2018 09:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Znów rozpętała się burza po stłuczce rządowej limuzyny. Do zdarzenia doszło w zeszłym tygodniu w Imielinie na Śląsku. Auta kolumny rządowej zjechały z trasy S-1 i jechały w stronę Oświęcimia. W kolizji brały udział trzy samochody - w jednym z nich podróżowała była szefowa rządu, Beata Szydło. Dwa auta z kolumny zostały uszkodzone. Największe szkody odniósł samochód jadący jako drugi w kolumnie. To jego kierowca jest winny wypadku.

Teraz Beata Szydło komentuje zdarzenie. W "SE" mówi, że to nie ona odpowiadała za przejazd i podejmowała decyzje. - Media są od tego, żeby patrzeć politykom na ręce. Zdarza się jednak, że częściej czytam o tym, czy noszę modny kostium albo dlaczego nie założyłam broszki. Marzę o tym, żebyście oceniali nas, polityków, po efektach pracy - apeluje.

Przypomina sytuację z 2014 roku. - Nie pamiętam, żeby TVN24 organizowała relację na żywo, gdy limuzyna z kolumny prezydenta Komorowskiego zderzyła się z samochodem osobowym. Choć w osobówce było poszkodowane dziecko - mówi Szydło. - Nie było relacji w 2010 roku, kiedy auto Radosława Sikorskiego uderzyło w policyjny radiowóz - wylicza dalej i wspomina także o sytuacji z 2012 roku, kiedy "niedaleko koło działki Bronisława Komorowskiego nietrzeźwy funkcjonariusz BOR rozbił tam auto na drzewie".

Beata Szydło odniosła się także do doniesień, że w swoje rodzinne strony jechała już w czwartek. Tłumaczyła, że czas poświęcała na spotkania z wyborcami i nie pamięta, kiedy miała weekend tylko dla rodziny.

Z ustaleń policji wynika, że samochód mieszkańca Imielina, jadący jako pierwszy, zatrzymał się przed przejściem dla pieszych. Rządowa limuzyna, którą podróżowała Szydło, również stanęła. Jednak kierowca drugiego samochodu z rządowej kolumny nie zdążył zahamować. Dalej sprawy potoczyły się jak w dominie.

Cywilnym autem kierował 77-letni mężczyzna z Bierunia - ustaliło RMF FM. W rozmowie z radiem przyznał, że jechał wolno. Przed przejściem dla pieszych w Imielinie zatrzymał się, żeby przepuścić dziecko. Nagle poczuł uderzenie w tył pojazdu - to wtedy uderzył w niego jeden z samochodów z kolumny rządowej.

Po tym jak media obiegła informacja o kolizji z udziałem Beaty Szydło, była premier uspokoiła wszystkich, że nic wielkiego się nie stało. "Dziękuję za troskę, wszystko ok. Była drobna stłuczka, nikomu nic się nie stało. Rozbite lampy i zderzaki. Uważajcie na drogach, bo deszcz i ślisko" – napisała na Twitterze chwilę po kolizji Beata Szydło.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (781)