Co stało się z Beatą Klimek? Rodzina ujawnia, do czego doszło w domu

Policja nadal szuka 47-letniej Beaty Klimek z miejscowości Poradz (woj. zachodniopomorskie). Co stało się z kobietą, która zaginęła na początku października? "Fakt" rozmawiał z bliskimi, którzy rzucili nowe światło na sprawę.

Zaginięcie Beaty Klimek
Zaginięcie Beaty Klimek
Źródło zdjęć: © Policja, East News
Mateusz Dolak

Poszukiwania 47-letniej Beaty Klimek z miejscowości Poradz w woj. zachodniopomorskim trwają od 7 października. Tego dnia nad ranem odprowadziła trójkę swoich dzieci na szkolny autobus, a sama udała się do pracy. Nigdy tam jednak nie dotarła. Zniknęła, nie zostawiając żadnych śladów. Przed domem został jej samochód, którym zazwyczaj podróżowała do pracy.

Ostatnią osobą, która widziała kobietę przed zaginięciem, jest sąsiadka. Wracając z przystanku do domu, pani Beata zatrzymała się na chwilę, widząc sąsiadkę. Powiedziała jednak, że się śpieszy. Kobieta zapamiętała, że pani Beata nie miała torebki. Jej telefon jest wyłączony.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Czy wróciła do domu, na sto procent pewności nie ma, ale najprawdopodobniej pojawiła się z powrotem w mieszkaniu, z którego już nigdy nie wyszła. Gdyby tak się stało, raczej ktoś by ją zauważył - powiedział "Faktowi" członek rodziny pani Beaty.

Policja sprawdziła kamery zarówno u sąsiadów, jak i w komunikacji miejskiej. Nie zarejestrowały one jednak kobiety. - Jest to mała wioska, więc nie da się w zasadzie w inny sposób stamtąd wyjechać niż samochodem albo autobusem - mówią bliscy.

Rodzina w rozmowie z tabloidem ujawnia, że wszystko wskazuje na to, że ktoś wyłączył prąd w domu kobiety, tak żeby przez chwilę nie działały kamery.

- Uważam, że rozwiązanie tajemnicy jej zniknięcia znajduje się w domu. [...] Wiele o jej zaginięciu mówi wyłączona nagle kamera. Wszystko wygląda tak, jakby doszło do zaniku napięcia, ale w sąsiednim domu jej siostry prąd cały czas był. Jest to bardzo dziwne. Tak jakby ktoś specjalnie odłączył korki, aby wejść do środka, a potem włączył ją ponownie. Co ciekawe, po włączeniu kamery na kuchence widać, że zegar się zresetował i zaczął migać - powiedział krewny pani Beaty.

"Fakt" dotarł do informacji, że kobieta była w trakcie rozwodu z mężem. "Jan ponad rok temu wyprowadził się do swojej nowej partnerki. Zwlekał też z płaceniem alimentów, a sprawą zajął się komornik. Ale w domu swojej poprzedniej rodziny bywał, ponieważ pani Beata mieszkała w domu swoich teściów" - czytamy na stronie internetowej gazety.

Dziennikarze tabloidu rozmawiali z mężczyzną. Twierdzi, że boi się cokolwiek powiedzieć, bo został wystarczająco oczerniony. Przyznał, że wyprowadził się z domu, bo nie układało mu się z żoną. Dodał też, że mu się odgrażała.

Beata Klimek rysopis

Zaginięciem zajmuje się Komenda Powiatowa Policji w Łobzie. Poszukiwana 47-latka ma ok. 160 cm wzrostu, brązowe oczy i rude włosy przed ramiona. Jest krępej budowy ciała. W dniu zaginięcia była ubrana w różową kurtkę, czarne spodnie i biało-niebieskie buty. Jej telefon przestał działać około godziny 8.40.

Każdy, kto ma jakiekolwiek informacje w tej sprawie, proszony jest o kontakt z policją pod numerem telefonu 47 782 55 11 lub numerem alarmowym 112.

Czytaj też:

Źródło: Fakt, WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (184)