Szwecja: Polacy stanęli przed sądem za okrutne morderstwo
"Bestie z Polski" - tak szwedzki tabloid Expressen pisze o dwóch Polakach z okolic Słupska oskarżonych o brutalne, podwójne morderstwo, którego mieli dokonać w okolicach miejscowości Alingsas. Ofiary to starsze małżeństwo, które było torturowane, obrabowane i zamordowane. Jednak proces Polaków jest poszlakowy, prokuratura nie ma bezpośredniego dowodu na ich winę.
Dowody poszlakowe, to m.in. ślad DNA zamordowanej kobiety w samochodzie jednego z domniemanych sprawców, a także odcisk buta na miejscu zbrodni jednego z oskarżonych oraz zapis logowania się telefonów komórkowych Polaków w pobliżu miejsca zbrodni. W pobliżu miejsca zbrodni śledczy natrafili także na resztki kału, w którym znaleziono ślady DNA odpowiadające DNA obu mężczyzn.
Proces poszlakowy
Proces, przed sądem w miejscowości Alingsas niedaleko od Goeteborga, rozpoczął się w poniedziałek. Domniemani sprawcy - 40-letni Jacek T. i 34-letni Mirosław T. nie przyznają się do winy. Twierdzą, że to nie oni w październiku zeszłego roku zamordowali szwedzkie małżeństwo.
Morderstwo starszego małżeństwa - 71-letniej Inger i 69-letniego Torgna Antby - w gospodarstwie rolnym nieopodal miejscowości Alingsas pod Goeteborgiem, wstrząsnęło opinią publiczną w Szwecji. Miejscowa prasa pisała, że mężczyzna został znaleziony w stodole. Został wielokrotnie uderzony ciężkim przedmiotem w głowę. Jego żona została uduszona poduszką. Oboje byli związani, a usta mieli zaklejone taśmą.
Nadal nie odnaleziono sejfu, który zniknął z gospodarstwa. Zdaniem prokuratury Polacy opuścili Szwecję tuż po popełnieniu zbrodni - w pośpiechu, nie informując o tym nawet swoich współlokatorów ani pracodawców.
Mężczyzn - na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania zatrzymano w Polsce, a w grudniu 2011 decyzją Sądu Okręgowego w Słupsku deportowano do Szwecji