Szum wokół defilady. Poszło o psy
Uroczyste obchody Święta Wojska Polskiego wzbudziły wiele emocji. Jednym z najgorętszych tematów okazał się przemarsz psów K9. Pojawiły się obawy o to, czy udział czworonogów w tym wydarzeniu był pomysłem humanitarnym ze względu na wysokie temperatury.
Wtorkowa defilada Wojska Polskiego w Warszawie odbyła się w ogromnych upałach. Słupki rtęci na termometrach przekraczały 30 stopni Celsjusza, a z nieba lał się żar. Z powodu niemal ekstremalnych warunków dla obserwatorów parady przygotowano 24 litry wody w butelkach oraz kurtyny wodne, w których można było się ochłodzić. Nic dziwnego, że obecność psów wzbudziła wśród obserwatorów wiele skrajnych emocji, a dyskusja nad słusznością przemarszu trafiła do sieci.
Przemarsz "zaplanowany z głową"
Na problem obecności psów na defiladzie zwrócił uwagę polski politolog i publicysta Jarosław Wolski. Na swoim Twitterze zamieścił wpis, w którym wyraźnie zaznaczył, że, mimo początkowych obaw, uznał przemarsz za "zaplanowany z głową". Podkreślił, że początkowo sam był zbulwersowany obecnością psów w takich warunkach pogodowych. Jednak podjęte środki bezpieczeństwa, w tym schłodzony specjalnie dla nich asfalt, zmieniły perspektywę oceny.
- Jak widać przemarsz psiaków z K9 był jednak zaplanowany z głową. "Specjalnie dla nich asfalt został schłodzony przed ich przejściem". Dobrze że @DGeneralneRSZ to wyjaśnia, bo sam byłem zbulwersowany. Ale jeżeli podjęto takie środki bezpieczeństwa, to zmienia to mój odbiór" - napisał na swoim Twitterze Wolski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Polacy po defiladzie z okazji Święta Wojska Polskiego. "Dużo pokazówy przed wyborami"
Dowództwo Generalne uspokaja
Publiczne stanowisko Wolskiego było odpowiedzią na post Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Zamieszczono w nim informację, w jaki sposób zadbano o bezpieczeństwo czworonogów maszerujących Wisłostradą.
"Przed marszem chłodziły się w cieniu przy zimnej wodzie, specjalnie dla nich asfalt został schłodzony przed ich przejściem, a weterynarze, którzy podjęli decyzję o ostatecznym udziale czworonogów w defiladzie, byli cały czas obecni na miejscu i czuwali nad ich bezpieczeństwem" - napisano na Twitterze.
Z kolei TVN24 poinformowało, że udział psów K9 stał pod znakiem zapytania niemal do ostatniej chwili. - Przyszła informacja, że po konsultacji z weterynarzem, jest zielone światło, żeby te psy służbowe się pojawiły. Będą one miały na łapach specjalne ochraniacze - poinformował reporter TVN24 30 minut przed rozpoczęciem defilady.