Szukali ciała Ewy Tylman pod filarami mostów i umocnieniami brzegowymi
• W tym tygodniu odbyła się kolejna akcja poszukiwawcza zwłok Ewy Tylman
• Grupa Specjalna Płetwonurków RP sprawdzała miejsca niedostępne dla sonarów
• Przeszukano okolice filarów mostów i umocnień brzegów
• Zwłok jednak nadal nie odnaleziono
23 kwietnia minęło dokładnie pięć miesięcy od zaginięcia Ewy Tylman. Prokuratura prowadząca śledztwo cały czas przyjmuje, że kobietę zepchnął do Warty towarzyszący jej feralnej nocy Adam Z. Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, ciała 26-latki cały czas nie udało się odnaleźć.
Grupa Specjalna Płetwonurków RP już jakiś czas temu sprawdziła przy pomocy sonaru cały odcinek rzeki od Poznania aż do miejsca, w którym Warta wpada do Odry - bez rezultatu. W poniedziałek i wtorek grupa ponownie wypłynęła na rzekę, tym razem sprawdzając miejsca, które są niedostępne dla sonaru.
- Chodzi m.in. o okolice filarów mostów, umocnienia brzegowe i spichlerz w dawnym porcie w Czerwonaku - wyjaśnia Wirtualnej Polsce Maciej Rokus, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP i biegły sądowy z zakresu poszukiwań zwłok w rzece. - Sprawdziliśmy odcinek do Obornik. Liczyłem na to, że ciało zaczepiło się ubraniem o jakiś wystający pręt pod wodą, ale niestety nie. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu - dodaje.
Zdaniem Rokusa, jeśli ciało Ewy Tylman rzeczywiście znajduje się w rzece, to musiało zaklinować się o jakiś przedmiot na dnie.
- W trakcie poszukiwań natrafialiśmy np. na wraki samochodów zatopionych w rzece, więc na pewno na dnie znajduje się też wiele innych przedmiotów, o które płynące ciało mogło się zaczepić - mówi biegły.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .