Wierszem walił na odlew w przeciwników zmarłego prezydenta?
Po 10 kwietnia 2010 r. w prasie i internecie zaroiło się od wierszy smoleńskich, pisanych przez debiutantów i mniej znanych poetów, a także przez prozaików, publicystów, satyryków, autorów tekstów piosenek, wreszcie przez anonimowych internautów. To w większości teksty szczególnie emocjonalne, często o charakterze publicystycznym, czasami przeróbki utworów znanych z historii literatury (zwłaszcza "Pogrzebu Prezydenta Narutowicza" Juliana Tuwima). Najsłynniejszym z nich jest utwór "Na śmierć Prezydenta Kaczyńskiego" Marcina Wolskiego dedykowany mediom, w którym jak napisała Miłada Jędrysik, autor wali na odlew w przeciwników zmarłego prezydenta.
Oto jego treść: "Prawdę mając na ustach, a kłamstwo w kieszeni, będąc zgodni ze stadem, z rozumem w konflikcie, dzisiaj lekko pobledli i trochę strapieni, jeśli chcecie coś zrobić, to przynajmniej milczcie!
Nie potrzeba łez waszych, komplementów spóźnionych. Waszej czerni, powagi, szkoda słów, nie ma co, dzisiaj chcemy zapomnieć wszystkie wasze androny, wasze żarty i kpiny wylewane przez szkło.
Bo pamięta poeta, zapamięta też naród wasze jady sączone bez ustanku, dzień w dzień. Bez szacunku dla funkcji, dla symbolu, sztandaru... Karlejecie, pętaki, rośnie zaś Jego cień!
Od Okęcia przez centrum, tętnicami Warszawy, Alejami, Miodową i Krakowskim Przedmieściem jedzie kondukt żałobny, taki skromny, choć krwawy. A kraj czuje - prezydent znowu jest w swoim mieście.
Jego wielkość doceni lud w mądrości zbiorowej. Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą. Na kolana, łajdaki, sypać popiół na głowę! Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!".
- Ten wiersz był skierowany przeciwko wąskiej grupie hipokrytów, którzy intensywnie atakowali prezydenta, a potem nagle w czasie żałoby zmienili front. Ciekawe, że nagle tak wiele osób poczuło się jego adresatami. Widać ich intencje nie były czyste - mówił o genezie swojego utworu Wolski w rozmowie z Wirtualną Polską.