Wybitny artysta wizualny nakręcił dokument o katastrofie
Artur Żmijewski, wybitny artysta wizualny, dyrektor artystyczny "Krytyki Politycznej", kurator 7. Biennale Sztuki Współczesnej w Berlinie również nakręcił dokument o Smoleńsku pt. "Katastrofa" (był wyświetlany m.in. na Biennale w Sao Paulo). Autor "Lekcji śpiewu", "Berka", "Powtórzenia" aranżował swoje wcześniejsze filmy, autentycznych ludzi wprowadzał w wymyśloną sytuację, "Katastrofa" pokazuje prawdziwe wydarzenia: rytuały żałobne na Krakowskim Przedmieściu, kolejkę osób oddających hołd parze prezydenckiej, wojnę o krzyż. Tym razem artysta nie szukał artystycznej formuły dla swojej pracy. - Filmowaliśmy trochę jak dziennikarze, trochę jak antropolodzy. Środki artystyczne w tym przypadku to może taka szczególna uważność, nadwzroczność. I cierpliwość. W pierwszych dniach po katastrofie trudno było przewidzieć, że żałoba skończy się walką o krzyż pod Pałacem Prezydenckim. Po prostu patrzyliśmy, starając się to wszystko rzetelnie i spokojnie zapisać. Zachowywaliśmy się jak dziennikarze, rozmawialiśmy z ludźmi,
pytaliśmy. Nagraliśmy kilkadziesiąt godzin materiału - opowiadał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Podkreślał, że stojąc za kamerą nie wybierał rozmówców pod kątem ideologicznym: - Filmuję różne strony konfliktu. Nie dzielę ludzi na oszołomów i na tych mających słuszne poglądy. Żmijewski pytał o krzyż na Krakowskim Przedmieściu, o sposoby upamiętnienia katastrofy, o spisek rosyjski. Pojechał także do Smoleńska i pytał Rosjan, czy spiskują przeciw Polsce.