Na zaburzenia erekcji - zastrzyki ze strychniny w członek
Problemy z erekcją od zawsze były tematem listów do seksuologa oraz wątkiem, który pojawiał się na spotkaniach z publicznością. Kiedy prof. Lew-Starowicz rozpoczynał praktykę słynna viagra jeszcze nie istniała. Zaburzenia erekcji leczyło się tabletkami johimbiny - lekiem znanym już od XIX w. Miał naturalny skład, złożony był głównie z kory drzewa johimba. "Ta nazwa była powszechnie znana i używana, więc wszyscy wiedzieli, do czego służy johimbina - tak jak dziś wszyscy znają nazwę viagra. Potem o niej zapomniano. Podawaliśmy też zastrzyki ze strychniny. Kojarzy się to fatalnie, z trutką na szczury, tymczasem strychnina oraz zastrzyki z magnesium sulfuricum były w praktyce na porządku dziennym. Działały doraźnie. Pacjent się rozgrzewał, rozszerzały się też tętnice członka. Prawdę mówiąc, te zastrzyki nie były zbyt skuteczne, ale trochę pomagały. Dziś się ich zupełnie nie stosuje. Były raczej nieprzyjemne, bo pacjenci musieli je sobie sami aplikować przed stosunkiem" - opowiada prof. Lew-Starowicz.