Szok wśród Rosjan. Pytają, kto powstrzyma Ukrainę? Padło jedno nazwisko
W Rosji zaczęło się rozliczanie z frontowych porażek. Krytyka skupia się na wojskowych i sięga najwyższych szczebli w sztabie generalnym - zauważają analitycy. Rosjanie piszą, że ich sytuację na froncie może odmienić tylko jedna osoba i wymieniają jej nazwisko: płk Władimir Kwaczkow. To 74-letni weteran specnazu i wywiadu wojskowego, który 3 lata temu wyszedł z rosyjskiego więzienia po wyrokach za ekstremizm i podżeganie do nienawiści.
Odbicie przez wojska ukraińskie Łymanu oraz postępy na froncie pod Chersoniem wywołały w Rosji falę krytyki pod adresem rosyjskiego ministerstwa obrony oraz dowódców. Wśród krytyków są przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow, szef najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, emerytowany pułkownik specnazu i przywódca rosyjskich separatystów z wojny w 2014 roku Igor Girkin, a także kilku blogerów wojskowych.
W serii wpisów na rosyjskojęzycznym serwisie Telegram dostało się gen. Aleksandrowi Łapinowi (odpowiada za wojska w Donbasie), Ramzan Kadyrow nazwał go nawet beztalenciem.
"Obroną tego odcinka kierował dowódca Centralnego Okręgu Wojskowego gen. Łapin. Ten sam Łapin, który dostał gwiazdę Bohatera Rosji za zdobycie Lisiczańska, chociaż nawet blisko go tam nie było (...). Przykre jest nie to, że Łapin jest beztalenciem, ale że kryją go na górze osoby z kierownictwa sztabu generalnego" - napisał Kadyrow. Do jego wpisu zaczęli odnosić się inni rosyjscy komentatorzy.
Burza w Rosji. Kto jest winny tym porażkom?
Kadyrowa poparł oligarcha Jewgienij Prigożyn, szef najemników Grupy Wagnera, który w ostatnim czasie zasłynął rekrutowaniem do walk więźniów z rosyjskich kolonii karnych. "Emocjonalny wpis nie pasuje do mnie, ale... Ramzan - zuch. Wszystkich tych sk... z karabinem boso na front" - stwierdził Prigożyn (cytat zamieściła w internecie służba prasowa firmy rosyjskiego biznesmena).
Nie tylko Kadyrow skrytykował szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. Igor Girkin (w latach 2014-2015 przywódca rosyjskich separatystów) zarzucił naczelnemu dowódcy przyczynienie się do siedmiu porażek w wojnie, w tym ostatniej, czyli okrążenia rosyjskich wojsk w Łymaniu. "Oskarżenia wobec Gierasimowa są uzasadnione. Dalsza kadencja Szojgu na czele Ministerstwa Obrony staje się nie do zniesienia dla wszystkich, którzy nie są żywo zainteresowani porażką w tej wojnie" - podsumował Girkin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Propaganda potrzebuje winnych
- Wiele tygodni temu mówiłem, że prędzej czy później rosyjski aparat propagandowy będzie szukał winnego frontowych porażek. Będą próby wskazywania osób winnych, i to spośród osób reprezentujących środowisko wojskowe, a nie polityczne. Jak widzimy, takie przekazy zaczynają się pojawiać coraz częściej, ale to dopiero początek - ocenia Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa i ekspert, który analizuje rosyjską propagandę.
- Autorzy wpisów z Ramzanem Kadyrowem na czele w wyniku swoich poprzednich hucznych komunikatów wieszczących zwycięstwo, a w efekcie porażek Rosji, stali się mnie wiarygodni. Ich słowom nie należy nadawać wielkiego znaczenia. Są to raczej próby pozycjonowania się na osoby posiadające wyjątkowe umiejętności dowódcze, próba wzmacniania swojej pozycji w społeczeństwie - dodaje.
- W tej chwili nie jest to raczej skoordynowana akcja mająca prowadzić do wielkich zmian w dowództwie. Wówczas takie wątki podjęłyby i odpowiednio nagłośniły główne ośrodki propagandowe w Rosji, a tak się nie dzieje. Uważam jednak, że to początek zjawiska. Ten wątek zasługuje na uwagę, gdyż w przyszłości może z niego wyniknąć coś znacznie poważniejszego - podsumowuje Michał Marek.
Kto zatrzyma Ukrainę? Tylko pułkownik Kwaczkow
2 i 3 października armia ukraińska dokonała postępów na froncie południowym, gdzie Ukraina napiera w kierunku obwodowego miasta Chersoń. Na wschodzie Ukrainy trwało wzajemne ostrzeliwanie pozycji, według rosyjskich źródeł "wróg" szykuje tam też kolejne natarcie. Rosyjski internet jeszcze mocniej rozpaliły komentarze, że z obecnym dowództwem wojna zmierza ku porażce.
"Kto może powstrzymać ofensywę wroga? Osobiście znam tylko jedną osobę, która w tej chwili mogłaby objąć dowództwo w Ługańskiej Republice Ludowej z gwarancją, że sobie poradzi. To jest pułkownik Władimir Wasiljewicz Kwaczkow" - napisał Igor Girkin.
Postać płk. Kwaczkowa przywołał ostatnio także rosyjski analityk wojskowy Aleksander Żylin, który w wywiadzie dla tamtejszych mediów ostrzegał, że mobilizacja i wysłanie na front 300 tys. ludzi niewiele pomoże przeciwko amerykańskim systemom HIMARS. Ekspert nazwał też Kwaczkowa "twardym pułkownikiem frontowym".
Kim jest osoba, której nazwisko jest wzywane w ciężkich chwilach? Kwaczkow to 74-letni weteran specnazu i wywiadu wojskowego, uczestnik wojny o Górski Karabach. 20 lat temu stworzył koncepcję "operacji specjalnych", w których Rosja do rozwiązywania problemów politycznych w innych krajach na świecie używa "sił specjalnych". W 2005 roku aresztowano go w Rosji za zorganizowanie próby zamachu na byłego premiera Anatolija Czubajsa, jednak trzy lata później zwolniono z braku dowodów. W 2019 roku wyszedł z kolonii karnej po kilkuletnich wyrokach za ekstremizm, podżeganie do nienawiści i przygotowywanie zbrojnej rebelii.
Po wyjściu z więzienia pułkownik zorganizował konferencję prasową. Udzielając wywiadu m.in. BBC, stwierdził, że wyznaje ideologię rosyjskiego nacjonalizmu prawosławnego. Konferencję zakończył słowami: "pułkownik Kwaczkow jest zawsze gotowy do bitwy". W trakcie wojny w Ukrainie wojskowy wzywał z kolei w internetowych komentarzach do ataków na ukraińską infrastrukturę, "żeby wszyscy tam zginęli bez wody i ciepła".
Sam Igor Girkin przyznał, że Kreml zapewne nie zechce wykorzystać takiego radykała. "Mogą dojrzeć do takiego kroku, gdy NATO będzie już pod Wołgogradem (miasto w Rosji, dawniej Stalingrad - przyp. red). Jednak to już będzie za późno" - napisał Girkin.
Czytaj też:
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski