PolskaSzkoła, w której nauczyciel nie może rozmawiać z uczniem

Szkoła, w której nauczyciel nie może rozmawiać z uczniem

Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich rozważa wszczęcie postępowania, a dyrektorzy katowickich szkół twierdzą: to bzdurny zapis. O co chodzi? W Gimnazjum nr 10 w Katowicach Bogucicach zabroniono nauczycielom dyżurującym podczas przerw… rozmawiać zarówno z kolegami po fachu, uczniami, jak i ich rodzicami.

13.01.2010 | aktual.: 14.01.2010 11:05

Zakaz usankcjonowano, wpisując go do regulaminu. O sprawie poinformowali naszą gazetę rodzice uczniów.

- Jak ta informacja mogła dojść do rodziców? To ustalenie rady pedagogicznej, której zebrania są tajne. Będę musiała porozmawiać z nauczycielami, dlaczego wynoszą pewne informacje na zewnątrz - skomentowała nasze pytania Joanna Grabania, dyrektor Gimnazjum nr 10.

Dlaczego w szkole wprowadzono taki zakaz?- Dla dobra uczniów. Nauczyciel dyżurujący jest zobowiązany do przestrzegania zasad pełnienia dyżuru, a te zasady wykluczają zachowanie, które uniemożliwia mu pełnienie dyżuru w sposób właściwy. Chodzi o spacerowanie, rozmowy z nauczycielami i uczniami. Dyżurujący nauczyciel ma być obserwatorem, ma zapewnić uczniom maksymalne bezpieczeństwo - tłumaczy Grabania.

Regulamin obowiązujący nauczyciela dyżurującego wprowadzono w szkole już kilka lat temu. Dotąd prawo było martwe. Na początku stycznia nauczycielom przypomniano o zakazie. Dyrektorzy innych szkół są tym zdziwieni.

- Nie rozumiem, czym taki zakaz ma być podyktowany. Zakres obowiązków nauczyciela dyżurującego jest bardzo precyzyjny, ale żeby zakazać mu kontaktu z uczniami? Nie słyszałam jeszcze o czymś podobnym - komentuje Anna Dziedzic, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Katowicach. - Pomijam, czy ten przepis jest martwy, czy nie, ale kiedy ten nauczyciel ma rozmawiać z uczniem, czy rodzicem? Nie sądzę, że na korytarzu będzie bezpieczniej, jeśli nauczyciel stanie kołkiem - ocenia z kolei Monika Michalik, dyrektor Gimnazjum nr 4 na os. Paderewskiego.

- W szkole sugerujemy nauczycielom, aby, jeśli uczeń zgłasza chęć rozmowy, umawiali się z nim na konkretny termin - mówi z kolei Katarzyna Wyderka, wicedyrektor Gimnazjum nr 8 na os. Tysiąclecia. Ze zdziwienia nie mógł wyjść za to Mirosław Wróblewski, dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich

- Ostatnio w obszarze edukacji mamy do czynienia ze sprawami, które są co najmniej dziwne. Nie wydaje się, aby takie rozwiązanie miało sprzyjać bezpieczeństwu. Nauczyciele muszą wymieniać między sobą informacje, zwracać uwagę uczniom. W kontekście praw i wolności obywatelskich mówimy przecież także o wolności słowa, swobodzie komunikowania się - mówi Wróblewski.

- Nie mamy żadnej skargi na tę szkołę - przyznaje Anna Wietrzyk, rzeczniczka Śląskiego Kuratorium Oświaty.

Co, jeśli nauczyciel w Gimnazjum nr 10 na przerwie okaże się gadułą? - Oczywiście nie chodzi o pojedyncze wymiany zdań, ale długotrwałe rozmowy w czasie, kiedy nauczyciel ma pełnić dyżur. Jeśli takie sytuacje będą się powtarzały, wtedy dyrekcja może skorzystać z instrumentów przewidzianych w kodeksie pracy - tłumaczy Grabania. Dotąd, jak zapewnia dyrektorka, nie skorzystała.

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/DziennikZachodni: Marszałkowi u siebie coraz ciaśniej, myśli więc o budowie nowej siedziby

szkołarozmowauczeń
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)