Szef CBA zaprzecza: nie znałem pana Marka Falenty
Ernest Bejda, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego zaprzecza doniesieniom medialnym o znajomości z Markiem Falentą. Były biznesmen obecnie odsiaduje 2,5 letni wyrok za nagrywanie ważnych polityków w warszawskich restauracjach.
- To znowu próba oskarżenia mnie, ministra Kamińskiego, ministra Wąsika o to, że byliśmy jakimikolwiek inspiratorami. Dementuję, zaprzeczam. Jest to kłamstwo. Nikogo nie inspirowaliśmy, nie znaliśmy, nie znałem pana Falenty wcześniej, nie znam go do dnia dzisiejszego, nigdy się z nim nie spotkałem - przyznał Bejda w rozmowie z dziennikarzam w Sejmie. Szef CBA dodał, że "tak jak wszyscy, o aferze podsłuchowej dowiedział się z mediów".
Bejda był dopytywany czy skazany biznesmen był lub jest informatorem albo współpracownikiem CBA. Szef Biura zaznaczył, że nie może powiedzieć niczego na temat współpracowników Biura - ani byłych, ani obecnych. - To wynika z przepisów ustawy. CBA chroni formy i metody pracy operacyjnej oraz źródła - powiedział.
Afera podsłuchowa od kuchni
Sprawę możliwej współpracy Falenty z CBA opisywała "Gazeta Wyborcza". Według dziennikarzy dziennika były biznesmen miał być sprawdzany przez Ernesta Bejdę. To on w 2006 roku, razem z Mariuszem Kamińskim zakładał Biuro.
Bejda miał wielokrotnie spotkać się z funkcjonariuszami CBA z delegatury wrocławskiej. Ci mieli mu wyjawić, że Falenta jest agentem tej służby, tzw. osobowym źródłem informacji. Biznesmen miał przekazywać CBA informacje dotyczące "korupcji władzy". Funkcjonariusze CBA poinformowali też swojego byłego przełożonego, że Falenta wspominał im o nagraniach polityków.
Wówczas - jak wynika z ustaleń "GW" - miał powstać plan wykorzystania nagrań Falenty do skompromitowania rządu Donalda Tuska. Wymyślono, że pierwsze podsłuchy zostaną opublikowane w tygodniku "Wprost". Uznano, że ujawnienie ich przez media kojarzone z PiS, takie jak "wSieci" czy "Gazeta Polska" nie przyniosłoby zamierzonego efektu. Kolejne podsłuchy, gdy afera już nabierze rozgłosu, miał publikować tygodnik "Do Rzeczy".
Więcej o sprawie pisaliśmy TU.
Kim jest Falenta?
Były biznesmen został skazany w słynnej "aferze taśmowej" za podsłuchiwanie czołowych polityków, urzędników i biznesmenów w stołecznych restauracjach. Aparaturę podsłuchową montowali kelnerzy, którzy pracowali dla Falenty. Dwóch z nich sąd skazał na 10 miesięcy w zawieszeniu oraz nakazał zapłacić grzywnę.
Trzeci kelner, Łukasz N., miał przekazać 50 tys. złotych na cel społeczny. W latach 2013-2014 w dwóch lokalach podsłuchano m.in. ówczesnego szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego czy zmarłego biznesmena Jana Kulczyka.
Biznesmen w obawie przed więzieniem uciekł na Zachód. Na początku kwietnia został zatrzymany w Walencji, skąd został przewieziony do Warszawy. Obecnie odsiaduje wyrok 2,5 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: 300polityka, "Gazeta Wyborcza"