Szczygło: dowodzenie armią trzeba oddać 30‑40-latkom

Zmiana pokoleniowa też jest w armii potrzebna, zmiana polegająca na tym, żeby większą możliwość dowodzenia armią oddać trzydziesto- i czterdziestolatkom - powiedział Aleksander Szczygło, były minister obrony narodowej, poseł Prawa i Sprawiedliwości w "Salonie Politycznym" Trójki.

Prezydent nie popełnił tu błędu i w pewnej mierze nie sprowokował tej publikacji? Bo od razu pojawiły się zarzuty, że to są złe kandydatury. Może po wysłaniu wniosku było jakieś pole do kompromisu, do rozmowy z ministrem Klichem, dlaczego takie a nie inne kandydatury?

Aleksaner Szczygło: Z piętnastu kandydatur tylko dwie to były kandydatury jednostek liniowych, a trzynaście w jednostce wojskowej. Tu proporcje były zachwiane.

Myśli pan, że to zdecydowało?

- Nie wiem, co zdecydowało. Pewnie to, że te proporcje były zachwiane. Ja przede wszystkim promowałem to pokolenie w armii, które zaczynało służbę w wojsku na przełomie ’89 i ’90 roku, lub zupełnie po ’89. Zmiana pokoleniowa też jest w armii potrzebna, zmiana polegająca na tym, żeby większą możliwość dowodzenia armią oddać trzydziesto- i czterdziestolatkom.

A jak jest z tym wyszkoleniem w Moskwie? Słyszałem wypowiedzi, że prezydent brnie w złym kierunku, bo ktoś był na kilkumiesięcznym szkoleniu albo realizował jakieś zamówienia i to są powody, które skreślają żołnierza.

- Ale to jest nieprawda. Przecież w tych zaakceptowanych propozycjach jest jedna osoba, generał Samol, który skończył szkołę w Rosji, co prawda już w ’92 roku, skończył Akademię Sztabu Generalnego.

Czyli uważa pan, że tu nie ma automatyzmu?

- Nie. Wśród dowódców, o których ja wnioskowałem są również osoby, które kończyły szkoły. Najważniejsze jest doświadczenie. Jeżeli mówimy o dowódcach jednostek liniowych, to najważniejsze są doświadczenia z pola, z misji w Iraku, w Afganistanie; żeby taka osoba miała doświadczenie wszechstronne, a nie znała wojska tylko i wyłącznie z poligonów, ale z realnych miejsc, w których sprawdza się wszystko; na przykład dowodziła lub była zastępcą dowódcy kontyngentu w Iraku czy w Afganistanie. Na przykład generał Buk, który dowodził wraz z generałem Bartniakiem 9. zmianą w Iraku, która skończyła się w ubiegłym roku i w moim przekonaniu była jedną z najbardziej udanych operacji; generał Tomaszycki, który dowodził 1.zmianą w Afganistanie; generał Kwiatkowski, który jest dowódcą operacyjnym, też był w Iraku; generał Skrzypczak, dowódca wojsk lądowych, który też był w Iraku. I tu pokoleniowo jest różnie, jedni mają czterdzieści klika lat, inni są ledwie po pięćdziesiątce, inni maja niedaleko do emerytury. I część z nich
kończyła radzieckie szkoły.

*Przeczytaj całą rozmowę.Przeczytaj całą rozmowę.*

armiapolskaprezydent
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)