Sylwester TVP w Zakopanem. Górale z obawami, mówią o konkurencji
Mieszkańcy z Zakopanego z niechętnie patrzą na organizację wielkiej imprezy sylwestrowej. Skarżą się na pijanych turystów, a lokalni przedsiębiorcy na niższe obroty.
Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", mieszkańcy osiedla Zborowskiego w Zakopanem patrzą z obawami na zapowiedź tegorocznego koncertu sylwestrowego na Równi Krupowej. Jak twierdzą udręką dla mieszkańców są nie hałas i muzyka, ale potłuczone szkło i pijani turyści.
Krytycznie do imprezy są też nastawieni lokalni przedsiębiorcy.
- Wizerunkowo sylwester nic nie przynosi miastu. Mieliśmy na to dowody przez wszystkie pozostałe lata. Poziom tego sylwestra jest z roku na rok coraz niższy - mówiła w rozmowie z "GW" Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
- Ja bym zrozumiała koncert, na którym moglibyśmy podziwiać występy zespołów regionalnych na wysokim poziomie. Natomiast papka kultury podawana tej nocy to rzecz, która ubliża naszemu narodowi - dodała.
Górale zwracają uwagę, że wielki koncert TVP jest zbyt silną konkurencją dla restauratorów i hotelarzy, którzy alarmują o niknącym zainteresowaniu mniejszymi imprezami w lokalach.
Zwracają uwagę, że nie jest to impreza dla mieszkańców Zakopanego, a dla przyjezdnych, którzy w Sylwestra spędzają w Zakopanem kilka godzin i niekoniecznie zostają na nocleg.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"