Swiatłana Cichanouska: Apetyt bestii będzie tylko rósł
- Jeśli Rosja nie zatrzyma się na Ukrainie, kiedyś w przyszłości zapuka do naszych drzwi. Apetyt bestii będzie tylko rósł. Musimy dać Ukrainie wszystko, czego potrzebuje, aby wygrać. Zachód musi zrozumieć, że Kijów walczy o wolność całego świata zachodniego - mówi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji.
16.03.2024 | aktual.: 17.03.2024 09:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Żaneta Gotowalska-Wróblewska: Pani mąż Siarhiej Cichanouski, niedoszły kandydat w wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku, wciąż odsiaduje wyrok w kolonii karnej. Niedawno w rosyjskiej kolonii zmarł Aleksiej Nawalny.
Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji: Obawiam się, że Alaksandr Łukaszenka poczuje się ośmielony, gdy zobaczy, jak słaba była reakcja na morderstwo Aleksieja Nawalnego.
Nie mam żadnych wieści od męża od ponad roku, przebywa w odosobnieniu. Nie potrafię nawet powiedzieć, czy jest żywy. Dla mnie i moich dzieci jest to okropne. I to ból, który dzielimy z wieloma innymi rodzinami na Białorusi. Pomagamy sobie nawzajem, aby być silnymi.
Jak pani sobie radzi?
Praca jest tym czymś, co mnie napędza. Tak jak mój mąż nie może sam zdecydować o tym, że opuści więzienie, tak i ja nie mogę zrezygnować z tej odpowiedzialności, jaka na mnie ciąży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A nie obawia się pani o swoje bezpieczeństwo?
Nie. Rozumiem ryzyko, jakie wiąże się z moją działalnością. Wiem przecież, że dyktatorzy nie boją się mordować swoich przeciwników, ale nie mogę pozwolić, żeby to zmieniło moje działania. Jeśli zacznę pozwalać, aby strach mnie powstrzymywał, będę przegrana.
Ryzyko jest znacznie większe, jeśli nic nie zrobimy. Jak wyjaśnimy przyszłym pokoleniom, że nie podjęliśmy działań, aby powstrzymać dyktatorów?
Łukaszenka ma imperialistyczne ambicje. Czy boi się pani, że represje wobec białoruskich opozycjonistów zostaną w związku z tym zintensyfikowane?
Nie wątpię, że represje będą się nasilać. Ale to nie złamie naszego oporu. Będziemy nadal opowiadać się za prawami i wolnościami Białorusinów, walcząc o uwolnienie wszystkich więźniów politycznych. Musimy mobilizować Zachód, by zwiększyło się międzynarodowe wsparcie. Tylko tak przeciwstawimy się opresyjnej taktyce Łukaszenki.
Jaka jest skala więźniów politycznych na Białorusi?
Znamy tożsamość co najmniej 1500 więźniów politycznych, ale faktyczna liczba może być znacznie wyższa. Wiele osób ma poważne problemy zdrowotne, odmawia się im niezbędnej opieki medycznej. To może być bezpośrednie zagrożenie ich życia.
Mamy listę humanitarną obejmującą około 100 osób, które znajdują się w najbardziej dramatycznej sytuacji. Ale jeśli teraz nie podejmie się żadnych działań, w więzieniach zginie więcej osób. Globalna solidarność i działanie mają kluczowe znaczenie w zwalczaniu łamania praw człowieka przez reżim.
Jaka jest sytuacja Andrzeja Poczobuta?
Martwię się o jego stan zdrowia. To kolejna ofiara tzw. zemsty reżimu. Żądamy jego natychmiastowego uwolnienia i zapewnienia, że reżim zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za swoje działania przeciwko niemu i innym osobom. Ponadto społeczność międzynarodowa musi zintensyfikować wysiłki na rzecz ochrony dziennikarzy i działaczy politycznych.
Jakie są największe wyzwania stojące przed Białorusią?
Jesteśmy atakowani przez dwóch dyktatorów - Alaksandra Łukaszenkę i Władimira Putina. Musimy bronić naszego kraju przed podwójnym zagrożeniem. Łukaszenka zbudował maszynę represji, aby utrzymać się przy władzy i powoli zamienia Białoruś w Koreę Północną. Tysiące osób są przetrzymywane jako więźniowie polityczni w nieludzkich warunkach. Społeczeństwo obywatelskie zostało zniszczone.
Łukaszenka pomaga Putinowi w wymazaniu naszej tożsamości narodowej i niepodległości. Jesteśmy de facto anektowani przez Rosję. To nie jest tylko zagrożenie wewnętrzne. Łukaszenka stał się też zagrożeniem dla naszych sąsiadów, wywołując kryzys migracyjny. Jest też współagresorem w wojnie Rosji z Ukrainą, choćby przez to, że zezwolił na rozmieszczenie rosyjskiej broni jądrowej na Białorusi.
Czy boicie się, że Putin wchłonie Białoruś i ta przestanie istnieć na mapie świata?
Groźba utraty suwerenności przez Białoruś jest realna. Byłoby to nie tylko tragedia dla Białorusinów, ale także destabilizacja regionu i wyzwanie dla globalnego bezpieczeństwa. Świat musi uznać strategiczne znaczenie Białorusi i współpracować, aby zapobiec jej wchłonięciu przez Rosję. Większość Białorusinów nie chce być częścią Rosji, patrzą w europejską przyszłość.
Jakie ma pani oczekiwania wobec świata zachodniego?
Oczekujemy, że Zachód utrzyma silne, jednolite stanowisko wobec reżimu poprzez wprowadzenie skutecznych sankcji i zapewni wsparcie społeczeństwu obywatelskiemu oraz siłom demokratycznym.
Najważniejsze jest niedopuszczenie do powstania pęknięć. Reżim Łukaszenki cały czas szuka luk prawnych. Nie możemy pozwolić na to, żeby Białoruś stała się nagrodą pocieszenia dla Putina.
Putin w swoim niedawnym przemówieniu mówił o planach nuklearnych. Jak duże jest według pani atomowe zagrożenie ze strony Rosji?
To znana retoryka Putina. Uważam, że jest to poważne zagrożenie, ale nie możemy poddać się szantażowi nuklearnemu. Za każdym razem, gdy Zachód zwiększał swoje wsparcie dla Ukrainy, słyszeliśmy pobrzękiwanie nuklearnej szabelki Putina. Słyszeliśmy groźby ataków nuklearnych na stolice europejskie.
Rozmieszczenie broni nuklearnej na Białorusi należy postrzegać jako akt zastraszania i rażące groźby wobec naszych sąsiadów. Musimy działać przeciwko dyktatorom, którzy zagrażają bezpieczeństwu globalnemu, ale nie możemy być przez nich paraliżowani szantażem.
Czy można coś zrobić, by zatrzymać rosyjską agresję na Ukrainę?
Musimy dać Ukrainie wszystko, czego potrzebuje, aby wygrać. Zachód musi zrozumieć, że Kijów walczy o wolność świata zachodniego. Jeśli Rosja nie zatrzyma się na Ukrainie, kiedyś w przyszłości zapuka do naszych drzwi. Apetyt bestii będzie tylko rósł. Zwycięstwo Ukrainy będzie ostateczną porażką Putina i Łukaszenki.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski