Suski nie był inwigilowany? "Wrzutka medialna, żeby nas podzielić"
Adam Bielan stwierdził, że nie "ma żadnych wiarygodnych informacji mówiących o tym, że Marek Suski był podsłuchiwany". Jego zdaniem, wzywane są osoby, których nazwiska pojawiły się w mediach.- Uważam, że to jest bardzo prawdopodobne, że to jest wrzutka medialna po to, żeby nas podzielić - powiedział polityk.
Marek Suski został wezwany do stawiennictwa w charakterze świadka w śledztwie dot. wykorzystania oprogramowania Pegasus - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak. Oprócz posła PiS, wezwanie rozesłano do 30 innych osób.
- Ja nie mam żadnych wiarygodnych informacji, że Marek Suski był podsłuchiwany za pomocą Pegasusa - stwierdził Adam Bielan w Polsat News. Dziennikarz zwrócił uwagę na potwierdzenie z prokuratury.
- Nie ma żadnego potwierdzenia, jest wezwanie w charakterze świadka, ono dotyczy kilku jeśli nie kilkunastu polityków Prawa i Sprawiedliwości jak sądzę, ale nie ma żadnej informacji, że samo wezwanie w charakterze świadka dowodzi, że te osoby były podsłuchiwane czy inwigilowane za pomocą Pegasusa - powiedział polityk.
Bielan zasugerował, że może być zupełnie inna wersja tych wezwań. - Są wzywane osoby, których nazwiska pojawiły się w mediach, przy czym pojawiły się w mediach z tego powodu, że to politycy Platformy Obywatelskiej te nazwiska do mediów wrzucili - mówił b. poseł.
Były wicemarszałek Senatu zwrócił uwagę również na daty wezwań do prokuratury. - Wezwania są wysyłane na początku kwietnia z terminem na drugą połowę maja, wybory mamy 9 czerwca, więc koincydencja czasowa nie jest przypadkowa - stwierdził. Zapytany o to, czym on sam dostał pismo od prokuratury, zaprzeczył, ale powiedział, że takowego nie wyklucza, ponieważ jego nazwisko również przewijało się w mediach.
- Uważam, że to jest bardzo prawdopodobne, że to jest wrzutka medialna po to, żeby nas podzielić - powiedział Bielan, na co dziennikarz dopytywał, czy to wrzutka medialna prokuratury. - Tak - odparł. Prowadzący zwrócił uwagę, że to są bardzo poważne zarzuty wobec śledczych. - Niech śledczy decydują się na przekazanie więcej informacji, a nie starają się ingerować w proces wyborczy - podsumował.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera Pegasusa
Według ogłoszonych na przełomie 2021/2022 informacji przez działającą przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą oprogramowania Pegasus w Polsce byli inwigilowani m.in. mec. Roman Giertych (obecnie także poseł KO), prokurator Ewa Wrzosek i ówczesny senator KO Krzysztof Brejza (obecnie europoseł), a także lider AgroUnii Michał Kołodziejczak (obecnie wiceminister rolnictwa).
Jakiś czas temu pojawiły się informacje, że wśród osób inwigilowanych przez służby specjalne, gdy nadzorowali je Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, byli też prominentni politycy PiS. Według ustaleń zakup oprogramowania finansowany był bowiem ze środków pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości.
Z informacji Prokuratora Generalnego przesłanej w zeszłym tygodniu do Sejmu i Senatu wynika, że w latach 2017-2022 kontrola operacyjna przy użyciu Pegasusa objęła 578 osób. Najwięcej osób było nią objętych w 2021 r. - 162. Informowano, że kontrolę operacyjną za pomocą Pegasusa stosowały trzy służby - CBA, SKW oraz ABW.