Studiował jednak na Collegium Humanum. Senator przyznał się do kłamstwa
Pojawiają się nazwiska kolejnych osób, które studiowały na uczelni Collegium Humanum. Ostatnio w trakcie programu "Karty na stół" emitowanego na antenie TVP3 Opole senator Tadeusz Jarmuziewicz powiedział, że nie studiował w tej szkole. Teraz pisze, że skłamał.
03.12.2024 12:43
"Staję przed Państwem w pokorze, z pochyloną głową. Gotów przyjąć zasłużoną krytykę i ciosy oburzenia. Muszę się przyznać do rzeczy niegodnej. Wczoraj, w trakcie programu "Karty na stół" emitowanego na antenie TVP Opole skłamałem. Na pytanie prowadzącego, czy studiowałem na Collegium Humanum odpowiedziałem "nie". A to nie jest prawda" - napisał w oświadczeniu w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Senator: "Proszę o wybaczenie"
Twierdzi, że nie umie wyjaśnić, dlaczego tak postąpił. "Może zwykły ludzki strach przed staniem się niechcący częścią afery, której nigdy nie byłem częścią? Jedno jest pewne, tak bardzo uwiera mnie ta sytuacja, że zdecydowałem się po kilku godzinach od tego wydarzenia na publiczne przeprosiny. Proszę o wybaczenie" - czytamy.
Senator wyjaśnia także powody podjęcia tam studiów. "W roku 2022 nie sądziłem, że kiedykolwiek wrócę do aktywnego uprawiania polityki. Prowadziłem swoją firmę. Za namową jednego ze znajomych podjąłem na jesieni 2022 studia na Collegium Humanum, na kierunku zarządzania. Powód był prosty - uzupełnić trochę wiedzy, poznać nowych ludzi, zdobyć nowe kontakty. Czesne, 11.000 złotych opłaciłem z własnych pieniędzy. Przez rok uczestniczyłem we wszystkich zajęciach, nie miałem ani jednej nieobecności" - pisze Tadeusz Jarmuziewicz.
Afera Collegium Humanum
Przypomnijmy - afera Collegium Humanum dotyczy prywatnej uczelni, która, jak wykazało śledztwo CBA, miała sprzedawać dyplomy, w tym na kierunku MBA (z ang. Master of Business Administration, czyli studiów podyplomowych skoncentrowanych na zarządzaniu biznesem i finansami).
Dzięki tym dyplomom absolwenci, w tym osoby związane z polityką, mogli aplikować na wysokie stanowiska na przykład w spółkach Skarbu Państwa. Rektor oraz inne osoby powiązane z uczelnią są podejrzani o prowadzenie "fabryki dyplomów" - sprzedawanie dokumentów za łapówki.
Źródło: TVP/WP