Strażak wracał z pracy do domu. Uratował z pożaru sześć osób, w tym dzieci
Gdy wracał z pracy do domu, jego uwagę zwrócił dym unoszący się z budynku, który miał samochodem. Od razu interweniował. Strażak uratował sześć osób, w tym troje dzieci z płonącego budynku.
25.01.2022 13:54
W ubiegły czwartek mł. ogn. Adam Niesłony udowodnił, że strażakiem jest się cały czas. To nie tylko strażak Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Krapkowicach, ale również ratownik medyczny. Adam Niesłony wracał do domu z dyżuru w szpitalu. Podczas jazdy samochodem zauważył podejrzany dym dochodzący z budynku na ul. Jagiellonów. Zawrócił i zastał pożar jednego z domów.
Wbiegł do domu i uratował mieszkańców. Były tam dzieci
Wezwał na miejsce pomoc, jednak działania rozpoczął jeszcze przed przyjazdem ekipy strażackiej. Wbiegł na silnie zadymione piętro i ewakuował stamtąd starszą kobietę. Gdy wrócił na górę, dostrzegł, że pożar wydostaje się z jednego z mieszkań na korytarz.
Spotkał mieszkańca innego zadymionego lokalu, do którego obaj weszli. Była tam żona mężczyzny oraz troje małych dzieci. Mieszkańcy reagowali z opóźnieniem, byli zaskoczeni sytuacją. Strażak wziął jedno z dzieci na ręce, nakrył kurtką i wyprowadził całą piątkę na zewnątrz. Było zimno, więc dzieci i ich matka schronili się w jego samochodzie.
Akcja ratunkowa. Strażak musiał wrócić do środka
Przed domem nie mógł znaleźć starszej kobiety, którą wyprowadził z budynku jako pierwszą. Usłyszał od przechodnia, że kobieta weszła z powrotem do środka. Strażak ponownie wbiegł do budynku.
Kopnął zatrzaśnięte drzwi na klatkę schodową i znalazł kobietę. Pożar nie pozwolił jej wejść na piętro, jednak ogień ją dosięgnął i doznała oparzeń. Strażak ponownie ją wyprowadził i zajął się mieszkańcami do czasu przyjazdu służb.
Mł. gon. Adam Niesłony stwierdził, że zrobił to, co zrobiłby każdy strażak na jego miejscu. Swoją interwencją uratował sześć osób, w tym troje dzieci.
Zobacz także: Co z "ustawą Hoca"? Szrot: jeszcze długa droga