Strateg prezydenta był na czarnej liście NATO
Andrzej Karkoszka, jeden z najważniejszych strategów prezydenta Bronisława Komorowskiego, figuruje w aktach komunistycznej bezpieki jako jej tajny, wieloletni współpracownik o pseudonimach „Eta”, „Karaś” i „Markowski”. To właśnie Karkoszka sprowadził do Biura Bezpieczeństwa Narodowego Tomasza Hypkiego, zwolennika raportów MAK i komisji Millera w sprawie katastrofy smoleńskiej.
29.01.2013 | aktual.: 29.01.2013 14:50
Tomasz Hypki doradza Andrzejowi Karkoszce, który w prezydenckim BBN jest szefem Zespołu Bezpieczeństwa Narodowego. – Pan Tomasz Hypki został zaproszony do współpracy z zespołem przez przewodniczącego tego zespołu, dr. Andrzeja Karkoszkę, na początku 2012 r. – poinformował nas lakonicznie Marcin Skowron, rzecznik prasowy szefa BBN.
Andrzej Karkoszka trafił do BBN po katastrofie smoleńskiej, gdy prezydentem został Bronisław Komorowski, a szefem BBN Stanisław Koziej. Karkoszka jest z nim związany od wielu lat – m.in. wspólnie zasiadali w Fundacji na rzecz Bezpieczeństwa Gloria Victoribus.
Na czarnej liście NATO
W 1994 r. Andrzej Karkoszka, będąc wówczas dyrektorem jednego z departamentów w Ministerstwie Obrony Narodowej, został zatrzymany na włoskim lotnisku. Kulisy tego zatrzymania opisał w tygodniku „Głos” w 1997 r. Piotr Bączek (w latach 2006–2007 szef Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego). Nazwisko Andrzeja Karkoszki figurowało na tzw. czarnej liście państw NATO. Chodziło o osoby, które były podejrzewane lub określone jako agenci z bloku wschodniego. – Nigdy nie zażądano od redakcji sprostowania w tej sprawie. Nie wytoczono mi procesu, nikt nie podjął ze mną polemiki – mówi nam Piotr Bączek. Wspomina, że w trakcie pracy nad tekstem rozmawiał w tej sprawie z Mirosławem Sawickim, wicedyrektorem Biura Prasy i Informacji MON. Na pytanie, czy polityk, który został oskarżony o współpracę z komunistycznymi służbami specjalnymi, powinien zajmować w strukturach państwowych tak wysokie stanowisko, Sawicki odpowiedział, że to „absurdalny mit”. „Pan Karkoszka już jako wiceminister bywał w Stanach
Zjednoczonych i był obdarzony zaufaniem tamtej strony. Nie było żadnych nacisków czy sugestii. Uważa się go za wybitnego znawcę problemu. Życie zweryfikowało wiceministra, w NATO nie zamykano przed nim drzwi. Jeżeli nawet kiedyś były jakieś niewyjaśnione kwestie, to obecnie funkcjonujemy w nowej rzeczywistości” – czytamy w artykule.
W końcu Karkoszka odszedł z MON. Okoliczności tej dymisji owiane były tajemnicą. Jako oficjalny powód podano zakończenie umowy o pracę. Faktem jednak było, że Karkoszka kierował zespołem, który przygotowywał tzw. strategiczny przegląd obronny. Dokument, który powstał w 2006 r., miał być podstawą reform w armii. Chociaż pozostawał tajny, wiadomo, że jego głównym założeniem było zmniejszenie liczebności armii i przekształcenie jej w wojsko zawodowe. Definitywnie nie zgadzał się na to prezydent RP prof. Lech Kaczyński. Przeciwnikami dymisji Karkoszki byli m.in. ówczesny minister obrony narodowej Radosław Sikorski, były wiceminister obrony Janusz Zemke z Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Bogdan Zdrojewski z Platformy Obywatelskiej, ówczesny szef sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
„Mędrzec” z NATO
Andrzej Karkoszka od wielu lat był powszechnie uważany za człowieka Sojuszu Lewicy Demokratycznej reprezentującego interesy nomenklatury postkomunistycznej, a także bezpośrednio związanego z Moskwą poprzez wasalne w stosunku do Kremla służby specjalne PRL.
Jednocześnie miał poważne ambicje polityczne. Widział siebie na stanowisku ministra obrony narodowej. W 1994 r. jego kandydaturę zablokował jednak ówczesny prezydent Lech Wałęsa, który od dawna miał własnego faworyta na ten stołek – Zbigniewa Okońskiego. Dopiero w połowie 1995 r. ówczesny premier Józef Oleksy spełnił po części ambicje Karkoszki, mianując go wiceministrem obrony. Mówiło się, że mogła to być zasługa wysoko postawionego patrona. Był bowiem uważany za protegowanego Ryszarda Frelka (kierownika Wydziału Zagranicznego Komitetu Centralnego, a później członka Sekretariatu KC). Według niektórych źródeł, w sprawach strategii międzynarodowej Andrzej Karkoszka miał doradzać Wojciechowi Jaruzelskiemu. Przez kilka lat, w połowie lat 90., był zresztą jednym z najważniejszych polityków odpowiedzialnych za sprawy międzynarodowe. To on m.in. odpowiadał za negocjacje w sprawie przyjęcia Polski do NATO.
W 1997 r. w styczniu amerykański „New York Times” przeprowadził z Karkoszką słynny wywiad, w którym ten w ostrych słowach wypowiadał się o wciąż pełniącym funkcję szefie Sztabu Generalnego gen. Tadeuszu Wileckim, człowieku Lecha Wałęsy. Wilecki miał, zdaniem Karkoszki, utrudniać przystąpienie Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Po kilku tygodniach od ukazania się wywiadu Sztab został bez szefa.
Kolejne kontrowersje związane z Andrzejem Karkoszką pojawiły się, gdy w 1997 r. minister obrony narodowej, już z ramienia koalicji AWS-UW Janusz Onyszkiewicz, uznał, że nie widzi powodu, by usuwać Karkoszkę z ministerstwa, ewentualnie jedynie przesunąć go na inne stanowisko. W kuluarach mówiło się wówczas, że pozostawienie go w resorcie obrony to jeden z warunków koalicyjnych. Jedną z osób, która miała stać murem za realizacją tego postulatu, był Aleksander Kwaśniewski.
W 2009 r. Karkoszka został szefem tzw. rady doradczej przy dowództwie wojsk specjalnych NATO. Nazywana „Kolegium mędrców” 12-osobowa grupa powstała, by „wytyczać kierunki rozwoju wojsk specjalnych w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego”.
Karkoszka okazał się także szarą eminencją Grzegorza Napieralskiego, kiedy ten przewodził Sojuszowi Lewicy Demokratycznej. Wówczas jego intelektualne zaplecze stanowili głównie ludzie Stowarzyszenia „Ordynacka”, m.in. Włodzimierz Czarzasty, Robert Kwiatkowski, Sergiusz Najar (były wiceszef MSZ i były szef czeskich struktur Citibanku), Sylweriusz Marcin Królak (były wiceminister sprawiedliwości, dziś partner w znanej kancelarii prawnej), Krzysztof Szamałek (wiceszef stowarzyszenia, były wiceminister środowiska) czy Andrzej Załucki (członek rady senatorów stowarzyszenia, były ambasador w Moskwie, figurujący w archiwach komunistycznej bezpieki jako tajny współpracownik „Andrzej”) i właśnie Andrzej Karkoszka.
Donosy na marcowych emigrantów i polityków USA
Z dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że urodzony w 1945 r. Andrzej Karkoszka został zarejestrowany przez służby specjalne PRL w 1973 r. jako kontakt operacyjny o pseudonimach „Karaś”, „Kamil” i „Eta”. Pracował wówczas w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, gdzie trafił jako absolwent entomologii stosowanej, a następnie Studium Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Studiując na SGGW, był najpierw działaczem ZMS (pełnił funkcję przewodniczącego komitetu uczelnianego), a następnie PZPR (członek egzekutywy partyjnej PISM). Na początku lat 70. jako pracownik PISM wyjechał do Sztokholmu. „Przyjąłem »Karasia« osobiście na kontakt” – raportował do centrali MSW w Warszawie funkcjonariusz komunistycznej bezpieki „Koj”.
Z dokumentów wynika, że pracujący z nim funkcjonariusze wyrażali się o nim w samych superlatywach.
„Odbyte spotkania potwierdziły celowość nawiązania kontaktu operacyjnego. »Kamil« okazał się szczerym i chętnym do współpracy. Rokuje duże perspektywy. Nadaje się do pracy operacyjnej po odpowiednim przeszkoleniu. Jest chętny do pracy, słucha uwag i wniosków” – pisał do MSW funkcjonariusz „Ted”.
Z dokumentów IPN wynika, że „Eta” przekazywał szczegółowe raporty na temat SPRI (Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem), gdzie pracował. Do funkcjonariuszy Departamentu I MSW trafiła m.in. szczegółowa lista pracowników tam zatrudnionych oraz ich charakterystyka. „Eta” przekazywał informacje na temat osób pracujących w SPRI, które z Polski wyjechały na fali czystek antysemickich, m.in. dotyczące Karola Laptera.
„Jestem z nim w bardzo zażyłych stosunkach, dostarczył mi większą ilość książek. Mówił mi o swoich dobrych stosunkach z Olafem Palme. Karol Lapter należy obecnie do ścisłego grona instytutu” – pisał „Eta”, załączając wykaz kopii prac zrobionych na zlecenie Karola Laptera.
Na polecenie bezpieki „Eta” miał też uzyskać dane na temat działalności Józefa Goldblata (współpracownika Karola Laptera) na temat jego działalności w organizacjach żydowskich. Z dokumentów wynika, że w Sztokholmie, na zlecenie Departamentu I MSW, „Eta” miał penetrować tamtejsze środowisko literackie „celem wyłonienia ludzi o powiązaniach z ośrodkami dywersji ideologicznej”.
Jak wynika z dokumentów Służby Bezpieczeństwa, „Eta” miał duże możliwości pozyskiwania informacji nie tylko na temat SPRI, ale także m.in „Kultury Paryskiej”, członków ugrupowań proalbańskich, estońskiej emigracji i opozycjonisty Eugeniusza Smolara. W 1978 r. dokumenty dotyczące Andrzeja Karkoszki figurującego w archiwach pod numerem 9295 jako tajny współpracownik o pseudonimach „Eta” „Karaś”, „Kamil” zostały złożone w archiwum Służby Bezpieczeństwa – w Wydziale VIII Departamentu I MSW.
(...)
Pełna wersja artykułu w najbliższym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.
Dorota Kania, Katarzyna Pawlak