Pierwszy "pożar" w kampanii. Trzaskowski musiał reagować
Protest kupców na Marywilskiej 44 w Warszawie nabiera rozpędu. W piątek dwoma autokarami przyjechali przed stołeczny ratusz. Domagali się interwencji Rafała Trzaskowskiego. Przez ponad dwie godziny skandowali swoje hasła i postulaty.
02.02.2024 | aktual.: 05.03.2024 10:29
Sprawę przedsiębiorców z Marywilskiej 44 opisujemy w Wirtualnej Polsce od kilkunastu dni. Na tydzień przedsiębiorcy zamknęli swoje lokale i strajkowali przeciwko waloryzacji czynszów oraz - jak twierdzą - "nieuczciwemu" traktowaniu ich przez zarząd jednego z największych centrów handlowych na Mazowszu.
Pikieta przed ratuszem na placu Bankowym rozpoczęła się o godzinie 10. Uczestnicy mieli ze sobą biało-czerwone flagi oraz banery. Przywieźli ze sobą duże głośniki, przy pomocy których zwracali uwagę przechodniów. Co chwila skandowali, żeby wyszedł do nich prezydent Warszawy.
ZOBACZ WIDEO Z PROTESTU:
Protest na Marywilskiej 44. Władze Warszawy deklarują pomoc
Władze stolicy zdecydowały się zareagować. Strajk w jednym z największych centrów handlowych w mieście, to pierwszy duży kryzys w Warszawie po rozpoczęciu kampanii do wyborów samorządowych.
O godzinie 11 na rozmowę z protestującymi zdecydował się wiceprezydent Tomasz Bratek, który zaprosił kilkuosobową delegację do swojego gabinetu. Rozmowy trwały niecałe 60 minut i zakończyły się deklaracją chęci wsparcia kupców.
- Rozmawialiśmy o kilku aspektach. Główną sprawą były zagadnienia dotyczące czynszów i nieporozumień związanych z inflacją. Po głębokich analizach pan prezydent zdecydował, żeby czynsze za grunty należące do miasta były zwaloryzowane nie o wskaźnik inflacji, a maksymalnie 10 proc. - wyjaśnił w rozmowie z WP wiceprezydent stolicy.
Miasto jest jedynie właścicielem gruntu przy Marywilskiej 44. Centrum handlowe należy do prywatnego podmiotu, który nie jest powiązany w żaden sposób z ratuszem. - Spółka wzniosła halę, utrzymuje ją i ponosi koszty z tym związane. Miasto nigdy nie ingeruje w warunki handlowe, nie jest udziałowcem, ani nie zasiada w żadnym organie nadzoru - podkreślił Tomasz Bratek.
Na prośbę kupców władze Warszawy włączą się w mediacje pomiędzy przedsiębiorcami a zarządem centrum handlowego. - Mamy nadzieję, że kierownictwo spółki będzie chciało z nami rozmawiać - powiedział wiceprezydent.
- Kupcy podnosili wiele zagadnień związanych z bieżącym funkcjonowaniem i opłatami, jakie ponoszą. Wynikają one z różnego rodzaju nieporozumień, które należałoby wspólnie wyjaśnić. Zadeklarowałem w imieniu pana prezydenta, że spotkamy się i podejmiemy się próby mediacji pomiędzy przedstawicielami przedsiębiorców a kierownictwem spółki Marywilska 44, żeby pomóc kupcom, którzy są w trudnej sytuacji, którzy są zadłużeni, a ich biznesy nie idą. Jeżeli chcą zakończyć działalność, żeby finalnie to nie wiązało się z dodatkowymi obciążeniami finansowymi - wyjaśnił.
Spotkanie, w której mediatorem będą urzędnicy, ma odbyć się w ciągu miesiąca. Kupcy nie kryją zadowolenia z takiego obrotu sytuacji.
- Potrzebujemy pomocy od miasta, ponieważ na Marywilską przeniesiono nas z Kupieckich Domów Towarowych w centrum i ze stadionu X-lecia. Miasto obiecywało, że nam pomoże. Mamy lichwiarskie umowy, administracja nas okrada. Chcemy, żeby ratusz wszystkiemu się przyjrzał. Żebyśmy nie byli już zastraszani i byli traktowani jako godny partner do rozmów - komentuje Danuta Sornat-Kot, najemczyni i przedstawicielka kupców z Marywilskiej 44.
Przedsiębiorcy zdecydowali się zmienić formę protestu i otworzyli swoje sklepy oraz zapraszają klientów do odwiedzin. Na każdym ze stoisk widnieją jednak banery z postulatami, które mają przypominać o niezadowoleniu z działań zarządu centrum.
CH Marywilska 44 reaguje
- Po trwającym siedem dni proteście protestujący najemcy wyłonili reprezentację umocowaną do negocjowania ze Spółką. Zarząd Spółki po raz kolejny wyraził wolę jak najszybszego zakończenia protestu poprzez osiągnięcie kompromisu godzącego interesy obydwu stron - przekazała nam Beata Mały-Kaczanowska z zarządu centrum handlowego Marywilska 44.
- W związku z doświadczeniami ostatnich dni strony ustaliły, że reprezentujący protestujących do czasu kolejnego spotkania przedstawią racjonalne i precyzyjnie określone postulaty kierowane do spółki, co pozwoli na rzeczowe odniesienie się do oczekiwań najemców i stworzy przestrzeń do wypracowania kompromisowych rozwiązań - dodała. Spotkanie wyznaczono na poniedziałek 5 lutego.
Spółka, do czasu kolejnego spotkania wstrzymuje się z obciążaniem najemców opłatami z tytułu czynszów za kolejny miesiąc.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: