Paraliż centrum handlowego w Warszawie, doszło do rękoczynów. "Wyciągnął łom"
Przedsiębiorcy z centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie protestują przeciwko waloryzacji czynszów. Na sobotnim proteście emocje sięgały zenitu. Przed budynkiem doszło także do rękoczynów. - Mężczyzna był taki zdenerwowany, że wysiadł z samochodu i wyrwał telefon jednej z uczestniczek strajku i ją przewrócił - relacjonują Wirtualnej Polsce uczestnicy protestu.
W piątek poinformowaliśmy, że kupcy z Centrum Handlowego Marywilska 44 protestują przeciwko waloryzacji czynszów. Najemcy lokali od wtorku nie otwierają swoich sklepów i gromadzą się w pobliżu biura zarządu.
Około 1400 lokali wynajmowane jest głównie przez małych przedsiębiorców, a także kupców z Wietnamu. Część z nich handlowała jeszcze na stadionie X-lecia, czy w zlikwidowanych w 2009 roku Kupieckich Domach Towarowych przed Pałacem Kultury i Nauki.
Dla wielu to jedyne źródło utrzymania. Podwyżki grożą odebraniem go. - W styczniu dostaliśmy wyrównanie do faktury za czynsz. Kilkaset złotych do zapłaty jeszcze tego samego miesiąca. Nie było żadnego uprzedzenia, pisma. Nic - żalił się jeden z kupców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jesteśmy przyparci do muru. W tamtym roku też były duże podwyżki, ale nikt nie protestował, bo wprowadzili je, kiedy zaczął się ruch. Teraz nie mamy praktycznie klientów. Centrum w tygodniu jest puste. Mamy kredyty, leasingi, część z nas dokłada do tych interesów w tym momencie, bo czekamy na sezon przed komuniami, świętami i wakacjami - tłumaczył nam jeden z kupców.
W sobotę zorganizowali protest przed budynkiem centrum. Protestujący solidarnie spotykają się każdego dnia o godzinie 10. Narzekają, że zarząd nasyła na nich policję i ochronę.
Rękoczyny pod centrum handlowym
Na miejscu doszło do rękoczynów.
- My sobie chodziliśmy po pasach i nagrywaliśmy. Mężczyzna był taki zdenerwowany, że wysiadł z samochodu i wyrwał telefon jednej z uczestniczek strajku i ją przewrócił. Facet następnie wyciągnął łom i zaczął nim wymachiwać. Zareagowali inni kierowcy i przechodnie, żeby trzymać mężczyznę, bo by tej pani głowę rozbił - relacjonuje jedna z kobiet uczestniczących w proteście.
- Ten klient, co pchnął naszego uczestnika, wziął łom, został zatrzymany przez trzech mężczyzn idących chodnikiem. Rzucili i zaczęli szarpać. To jakiś obcy facet. On by się zamachnął na tę kobietę - dodaje inny z uczestników.
Nikt nie chce rozmawiać pod nazwiskiem, bo jak twierdzą, boją się, że będą musieli tłumaczyć się przed zarządem centrum.
Widzieliśmy nagrania z miejsca zdarzenia. Widać na nim mężczyznę wymachującego łomem. Faktycznie doszło do szarpaniny, interweniujący przechodnie i kierowcy odebrali niebezpieczny przedmiot mężczyźnie. - Uderzyła mnie w twarz - słychać na nagraniu. Słychać także krzyki: "Policja! Tutaj!".
W sprawie wydarzeń przy ul. Marywilskiej 44 skontaktowaliśmy z policją. Do momentu publikacji artykułu nie uzyskaliśmy komentarza w tej sprawie.
Komunikat spółki
Przed publikacją artykułu w piątek, nasza redakcja otrzymała pismo dotyczące propozycji, jaką zarząd zaproponował kupcom.
"Spółka MARYWILSKA 44 proponuje znaczące zmniejszenie waloryzacji czynszów najmu z 11,4 proc. do 5,5 proc. Jednocześnie, w ramach działań mających złagodzić skutki dla najemców i pozwolić im w łagodniejszy sposób przejść trudne dla handlu pierwsze miesiące roku, zaproponowano odroczenie płatności za okres od stycznia do marca br. różnicy w wysokości czynszu wynikającej z waloryzacji do 31 marca 2024 r." - czytamy w komunikacie.
Tomasz Waleński, Mateusz Dolak, dziennikarze Wirtualnej Polski