"Wszyscy dziecinniejemy". Jak Tusk i Duda wymieniają "uprzejmości"
Donald Tusk i Andrzej Duda wymieniają ze sobą uszczypliwości w obcych językach w mediach społecznościowych. Prezydent poczuł się zobligowany odpowiedzieć premierowi, na jego wpis w języku angielskim i odpowiedział mu po niemiecku. - Nie wiem, czy to są pierwsi, którzy powinni być skorzy do żartów, czy ironizowania - komentuje prof. Rafał Chwedoruk.
Pierwszy wpis zamieścił Tusk. W sobotę rano na swoim koncie w serwisie X (dawniej Twitter) opublikował post, w którym zwraca się do głowy państwa: "Panie Prezydencie, 'hellbent on doing something' znaczy 'jest gotowy za wszelką cenę'" - napisał, odsyłając do wpisu Pawła Żuchowskiego, korespondenta RMF FM w USA, który zamieścił artykuł z CNN dotyczący sytuacji w Polsce.
Tusk w swoim wpisie nawiązał do tytułu tekstu. "Poland’s new leader is hellbent on restoring democracy - even if it means war with his populist rivals", czyli "Nowy polski przywódca jest zdeterminowany, by przywrócić demokrację - nawet jeśli oznacza to wojnę z populistycznymi rywalami".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Andrzej Duda najwyraźniej poczuł się wywołany do tablicy i odpowiedział premierowi. "Panie Premierze Donaldzie Tusku, dobrze Pan wie co znaczy 'bent as hell'. Wszyscy widzimy, że kieruje się Pan powiedzeniem: 'Absicht ist die Seele der Tat'. Ale chwalenie się tym za granicą? Tam też niektórzy znają historię"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kto więcej nabałaganił w prawie: PiS czy PO? Barbara Piwnik odpowiada
"Absicht ist die Seele der Tat" - to z kolei niemiecki odpowiednik naszego: "cel uświęca środki".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Wszyscy jako społeczeństwo dziecinniejemy"
- Nie wiem, czy to są pierwsi, którzy powinni być skorzy do żartów, czy ironizowania. Ale cóż, w dobie mediów społecznościowych wszyscy jako społeczeństwo dziecinniejemy, to dotyczy także polityków. Więc czemu się dziwić? Takiego świata chcieliśmy. Teraz zbieramy tego żniwo. A potem próbujemy zabronić dzieciom korzystać z komórek - skądinąd słusznie - tylko jak można być wiarygodnym, jak samemu wcześniej było się w piaskownicy? - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Rafał Chwedoruk.
Czy kolejna taka wpadka wizerunkowa głowy państwa nie idzie na konto jego współpracowników? - zapytaliśmy.
- W Kancelarii Prezydenta może nie wszystko jest perfekcyjnie działające - pokazał to m.in. wywiad prezydenta dla "Super Expressu" i całe zamieszanie po nim. Polityk musi być jednak obecny w przestrzeni publicznej - zaznacza socjolog. - Olbrzymia część wyborców, a także coraz młodsze pokolenia, są socjalizowane w tych mediach, które nie skłaniają do poważnych i dłuższych wypowiedzi. W polityce trzeba być obecnym. Jednocześnie wszyscy wiedzą, że to obniża poziom i podważa legitymacje polityków. Tego nie rozwiążemy. Chcieliśmy Ameryki, to ją mamy - dodaje.
Duda sprowokował lawinę
Wpis prezydenta spotkał się także z lawiną komentarzy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Thank your from the mountain, Panie prezydencie, za Pana lekcje języków obcych" - napisała Katarzyna Kotla z Lewicy. Zastosowany przez nią zwrot - to tłumaczone dosłownie z polskiego na angielski "z góry dziękuję".
"Ale o co chodzi???" - pyta natomiast Marek Borowski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Poprzeć prezydenta próbował m.in. jego współpracownik Łukasz Rzepecki. "'Hellbent' premier Donald Tusk or "'bent as hell'"?. Angielski zwrot można przetłumaczyć jako: "wygięty jak cholera". Posłużył się nim także Andrzej Duda, co nie dodaje prestiżu głowie państwa.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Do wpisu Rzepeckiego odniósł się natomiast Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski. "Strasznego pecha do ludzi ma Andrzej Duda. A może to nie pech?" - pyta.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Der Neid ist die schlimmste Krenkeit..." - napisał natomiast Krzysztof Berenda z RMF FM. Po polsku znaczy to: "zazdrość jest najgorszą chorobą...".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski