Edukacja zdrowotna. Sprawdzili, czy politycy poślą swoje dzieci
Edukacja zdrowotna w polskich szkołach budzi kontrowersje. TVN24 zapytał posłów i posłanki z komisji zdrowia i edukacji, czy zdecydowali lub zdecydowaliby się na udział swoich dzieci w tych zajęciach.
Edukacja zdrowotna, choć nieobowiązkowa, stała się przedmiotem gorącej debaty wśród polskich polityków. Zajęcia te, dostępne od czwartej klasy szkoły podstawowej, miały być obowiązkowe, ale ostatecznie pozostawiono je do wyboru rodzicom. Wpływ na tę decyzję miały różnice zdań w koalicji rządzącej.
Jak przypomina TVN24, prezydent Karol Nawrocki publicznie ogłosił, że jego syn nie będzie uczestniczył w zajęciach, ostrzegając przed "ideologią". Z kolei Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, potwierdził, że jego dziecko będzie brało udział w lekcjach, co było odpowiedzią na spekulacje medialne.
Sikorski zostanie premierem? Ekspert: Tusk jest obciążeniem dla koalicji
Decyzje posłów i posłanek
TVN24 postanowił sprawdzić, jakie zdanie na temat tych zajęć mają posłowie i posłanki z sejmowych komisji zdrowia oraz edukacji.
Z 75 zapytanych posłów i posłanek, 46 odpowiedziało na pytania dotyczące edukacji zdrowotnej - czytamy w artykule. Okazuje się, że większość z nich nie ma dzieci w wieku szkolnym, a czworo potwierdziło uczestnictwo swoich dzieci w zajęciach.
Stacja zaznacza przy tym, że wśród innych posłów i posłanek, których sprawa edukacji zdrowotnej nie dotyczy bezpośrednio, bo nie mają dzieci w wieku szkolnym, "wiele i wielu pisało, że popiera przedmiot".
"To nie będą nudne lekcje"
Jedna z posłanek, które potwierdziły udział dzieci w zajęciach, to Wioleta Tomczak, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia. Posłanka Polski 2050 z Gdyni już wcześniej parokrotnie mówiła o udziale córki w zajęciach - przypomina TVN24, wyjaśniając, dlaczego podaje jej nazwisko.
"Właśnie odebrałam telefon od córki: 'Mamo, dziękuję, że mnie zapisałaś na edukację zdrowotną. To nie będą nudne lekcje'" - pisała Tomczak 17 września na Facebooku.
"Zakładnicy" sytuacji
Dorota Łoboda z Koalicji Obywatelskiej zauważyła, że dzieci polityków są "zakładnikami" sytuacji, w której ich rodzice są publicznymi osobami. Podkreśliła, że decyzje dotyczące edukacji powinny być prywatne, a nie publiczne.
Janusz Cieszyński z PiS zwrócił uwagę na problemy kadrowe w szkołach, gdzie edukację zdrowotną prowadzą osoby bez odpowiednich kwalifikacji. To wyzwanie dotyczy - jego zdaniem - nie tylko tego przedmiotu, ale wielu innych w polskim systemie edukacji.
Jednocześnie TVN24 zaznacza, że spośród posłów i posłanek, którzy odpowiedzieli na wysłaną przez stację wiadomość, "nikt nie napisał, że nie ma dzieci w tym wieku, ale gdyby miał, to nie posłałby ich na zajęcia z edukacji zdrowotnej".
Edukacja zdrowotna zastąpiła wcześniejsze wychowanie do życia w rodzinie. Nowy przedmiot obejmuje tematy od zdrowego odżywiania po cyberbezpieczeństwo. Ministerstwo Edukacji Narodowej podkreśla, że seksualność to tylko jeden z wielu modułów.
Źródło: TVN24