Wchodzą drzwiami i oknami i... wiszą w powietrzu
W okresach świąt, gdy z usług PKP korzysta najwięcej pasażerów, jeszcze większy problemem niż spóźnienia jest brak miejsc, pasażerowie zostają niekiedy na dworcach, ponieważ w wagonach brakuje nawet miejsc stojących. Jak się jednak okazuje, również poza długimi weekendami i okresami świątecznymi w pociągu może być ciasno.
- Wykupiłam bilet na pociąg InterCity, pomyślałam, że będzie szybciej i czyściej. Nie miałam miejsca siedzącego, było za mało wagonów jak na liczbę ludzi oczekujących na stacji Radom, w pociągu jadącym w kierunku Warszawa. Mniej więcej po przejechaniu jednej czwartek drogi, pociąg zatrzymał się na stacji w małej miejscowości. Na przystanku było jeszcze więcej ludzi niż w Radomiu. Okazało się, że pociąg Kolei Mazowieckich zepsuł się i pasażerowie z niego mieli przejść do mojego pociągu. Było strasznie, niektórzy wchodzili przez okna. Wrzucali bagaże, a potem wchodzili sami. Nie było miejsca żeby się ruszyć, dlatego nie zrobiłam zdjęcia, nawet między siedzeniami nie było w ogóle miejsca. Jechaliśmy tak przez dwie godziny do Warszawy. Pewna pani zemdlała, ale niestety nikt nie mógł udzielić jej pomocy, dosłownie wisiała w powietrzu - relacjonuje Internautka Justyna, w zgłoszeniu przesłanym do Wirtualnej Polski.
Na zdjęciu: pociąg relacji Warszawa-Katowice.
Przeczytaj też: Eksperyment pomoże PKP? - prywatyzacja jednej spółki
Widziałeś absurdalną sytuację na PKP?