ŚwiatStrach przed Putinem w Mołdawii. "Mam nadzieję, że nie będziemy celem"

Strach przed Putinem w Mołdawii. "Mam nadzieję, że nie będziemy celem"

Szaleństwa Władimira Putina nie da się przewidzieć. Dyktator może mieć plany dotyczące jeszcze innych państw, dawniej stanowiących Związek Radziecki
Szaleństwa Władimira Putina nie da się przewidzieć. Dyktator może mieć plany dotyczące jeszcze innych państw, dawniej stanowiących Związek Radziecki
Źródło zdjęć: © GETTY, Alexei Nikolsky/TASS | Alexei Nikolsky
03.03.2022 07:21

Mołdawia - najmniejszy sąsiad Ukrainy i dawna radziecka republika - nie czuje się bezpiecznie w obliczu inwazji Rosji na Ukrainę. Władze kraju ze strachem spoglądają na Rosję już od 2014 roku.

Minister spraw zagranicznych Republiki Mołdawii, Nicu Popescu, ma nadzieję, że nie dojdzie do najgorszego. - Jesteśmy świadkami tragedii niewyobrażalnych rozmiarów - dla Ukrainy, dla Rosji, dla całej Europy. To, co dzieje się na Ukrainie, to sprawa wszystkich. Jednocześnie mamy nadzieję, że nasz kraj nie będzie celem tej wojny - mówi minister w rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

O swoje losy i niezależność państwo, które stanowiło do 1994 roku część Związku Radzieckiego jako Mołdawska Socjalistyczna Republika, niepokoiło się już od 2014 roku, od czasu pierwszego uderzenia Moskwy na część Ukrainy. Władimir Putin ma bardzo silne wpływy w samozwańczej, separatystycznej Republice Naddniestrzańskiej, dawniej części Mołdawii, zamieszkiwanej teraz głównie przez Rosjan i Ukraińców.

Mołdawia boryka się więc z wewnętrznymi problemami, część Mołdawian opowiada się coraz dosadniej za zjednoczeniem z Rumunią. Wojna w Ukrainie budzi więc niepokój w Mołdawii. Kraj od dawna zabiega o podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

Mołdawia w strachu. Bo nie wiadomo, kto będzie następny

Ze stolicy Naddniestrza - Tyraspola - do Odessy jest tylko sto kilometrów, a w Naddniestrzu stacjonują siły pokojowe, które liczą około 750 żołnierzy, a w ich skład wchodzą obserwatorzy wojskowi z Mołdawii i Ukrainy oraz Rosjanie, którzy mieli w swojej republice oddziały Operacyjnej Grupy Rosyjskich Wojsk i nigdy ich nie wycofali, a jedynie przekształcili w "misję pokojową", której formalnym zdaniem jest ochrona poradzieckiego arsenału we wsi Kołbasna.

Po rosyjskim ataku na Ukrainę 24 lutego tak zwany prezydent Naddniestrza, Wadim Krasnosielski, wydał oświadczenie, stwierdzając, że władze republiki w pełni kontrolują sytuację na swoim terytorium, nie planują wprowadzenia stanu wyjątkowego i oferują pomoc obywatelom innych państw znajdującym się na jej terytorium, w tym uchodźcom z Ukrainy.

- Neutralność jest zapisana w naszej konstytucji. To od dziesięcioleci kształtuje naszą politykę zagraniczną. Dążymy do integracji z Unią Europejską, a jednocześnie do normalnych stosunków z Rosją. Mołdawia zawsze szukała dialogu z Rosją. Niestety obecnie prawie niemożliwe jest wiarygodne przewidzenie, jak będzie się rozwijać sytuacja - niepokoi się minister obrony Mołdawii.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także