"Solidarność straciła kontrolę"
"Mówi się – Solidarność była ruchem pokojowym, nie wybiła ani jednej szyby itp. To prawda. Ale prawdą jest również to, że władze państwa, że kierownictwa Solidarności i Kościoła, traciły panowanie nad rozwijającą się żywiołowo sytuacją. Np. apele o zahamowanie fali strajkowej, były mało skuteczne.
Lech Wałęsa powiedział – ja jeden strajk gaszę, a 10 innych ekip jedzie i nowe rozpala. Narastał klimat agresji. „Stare grzechy rzucają długie cienie”. Dawały znać o sobie różnego rodzaju – nawet zadawnione – urazy, zwłaszcza wobec organów porządkowych, milicji. Wręcz klinicznym tego przykładem stały się 7 maja 1981 roku wydarzenia w Otwocku.
Milicjanci zatrzymali dwóch pijanych, awanturujących się chuliganów. Coraz większy, rozjuszony tłum – do tysiąca osób – przyszedł z „odsieczą”. Zaatakowano posterunek. Milicjantom groził lincz. Perswazja, ostrzeżenia nie odnosiły skutku. Dopiero przybycie Adama Michnika, właściwa mu odwaga, a w tym momencie nawet brawura i celny apel „rozbroił” agresję" - pisze gen. Jaruzelski.